Artykuły

Masłowska na scenie w Szczecinie. Tylko po co?

"Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" Doroty Masłowskiej w reż. Piotra Ratajczaka w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.

Za sztukę "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" Doroty Masłowskiej zabrał się w Teatrze Współczesnym Piotr Ratajczak.

Ucieczka od beznadziei swojego życia

Para młodych, która spotkała się na imprezie "Brud, smród i choroby" - przebrana za Rumunów - w narkotycznej euforii postanawia kontynuować przebierankę jadąc przez kraj, przedstawiając się napotykanym jako dwójka Rumunów mówiących po polsku.

Kiedy otrzeźwieją okaże się, że przebrali się, żeby uciec od beznadziei swojego życia. On, Parcha, wiedzie życie pustego aktora serialowego (Konrad Beta, niedawny laureat Srebrnej Ostrogi dla debiutanta, świetnie broni tę postać, którą trzeba zbudować na specyficznym tekście Masłowskiej). Ona, Dżina, (Adrianna Janowska-Moniuszko) jest samotną matką, zapominającą o dziecku w przedszkolu, kobietą smażąca w budce kiełbasę, puszczalską. Wpadają w jeszcze większą beznadzieję.

Do czego to potrzebne?

Dziś w sztuce Doroty Masłowskiej "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" ostrzej niż manifest młodego pokolenia wybrzmiewa stosunek Polaków do obcych, wykluczonych, uchodźców. Ale mierzi mnie, że Piotr Ratajczak drogę do narodowej diagnozy prowadzi przez jednowymiarowy kabaret. Bo postaci, które spotykają młodzi, np. pijanej kobiety, która postanawia rozwalić samochód zdradzającego ją męża, jakby wyszły z farsy. Dzięki temu publiczność bawi się doskonale. Chcieliśmy mieć na afiszu w Szczecinie Masłowską, no to mamy, ale... do czego to potrzebne?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji