Artykuły

Najwyższy poziom teatralnej rozrywki

"Pułkownik-Ptak" w reż. Tomasza Mędrzaka w Teatrze Ochoty w Warszawie. Pisze Katarzyna Grabowska w portalu TVP.

Czy człowiek może być ptakiem? Dlaczego w Bułgarii proklamowano Europejskie Terytorium na Bałkanach? Kto zasługuje na miano "normalnego"? Jadąc do Strasburga potrzebujemy paszportu? Jeżeli ktoś chce poznać odpowiedzi na te i wiele innych, nie mniej ciekawych pytań, koniecznie powinien wybrać się na wznowienie sztuki Christo Bojczewa "Pułkownik-Ptak" w stołecznym Teatrze Ochoty.

Fenomenalne kreacje aktorskie, świetnie dobrana scenografia i muzyka - rzec można "tradycyjnie" autorstwa niezrównanego Tomasza Mędrzaka i przede wszystkim głęboki, żywy tekst bułgarskiego mistrza dramatu gwarantują najwyższy poziom teatralnej rozrywki.

Christo Bojczew, choć za swoje sztuki zbierał wyróżnienia na światowych festiwalach i przeglądach, nie jest w Polsce dobrze znany. Jego "Pułkownik-Ptak" jest drugą, po "Szwajcarii", niezwykle udaną próbą pokazania polskiemu widzowi bułgarskiej szkoły dramaturgii. Sztuka napisana w 1996 roku pod wpływem wojny na Bałkanach nie traci nic ze swej aktualności, dotykając tematu cały czas obecnego w naszej teraźniejszości - o granice "bycia normalnym". Bojczew w brutalny i komiczny zarazem sposób obnażył iluzoryczne kryteria, jakie stosuje społeczeństwo, przypinając komuś łatkę wariata, szaleńca, odmieńca.

Dlatego swoją sztukę przeniósł w realia zapomnianego przez Boga i ludzi szpitala psychiatrycznego, leżącego gdzieś na końcu świata - czyli w Bułgarii. Poznajemy swoisty przekrój współczesnego społeczeństwa i targających nim bolączek. Jest więc i panienka lekkich obyczajów, która szuka odkupienia swoich win, i alkoholik-kleptoman, który nie wzgardzi nawet benzyną, i Cygan walczący z wyimaginowaną impotencją (jest ojcem sześciorga pociech ), i głuchy aktor, który czyta z ruchu ust telewizyjny dziennik. Ten dziwny zestaw uzupełniają: starszy mężczyzna, chowający się pod łóżko każdego wieczoru, w obawie przed rozdeptaniem przez współtowarzyszy i pułkownik Fietisow, który przyłapawszy żonę na zdradzie przestał komunikować się ze światem. Wszystkich łączy to samo miejsce i to samo społeczne potępienie, które nie pozwala takim jak oni żyć wśród innych normalnych ludzi.

W pobliżu trwa bałkańska wojna, a w szpitalu brakuje żywności, ubrań, opału i leków. Personel dawno uciekł. Do tej odizolowanej od reszty świata, rządzącej się własnym prawami enklawy obłędu, trafia z miasta młody doktor-psychiatra. Dla niego jest to nie lada wyzwanie, ponieważ ma okazję po raz pierwszy z bliska obserwować tak różnorakie "przypadki".

Akcja nabiera tempa, gdy siły NATO mylą strefę zrzutów pomocy humanitarnej dla walczącej Bośni i na szpitalnym dziedzińcu oraz w pobliskim lesie nagle pełno jest skrzynek z wszelkim dobrem. Oprócz jedzenia i lekarstw mieszkańcy klasztoru "Czterdziestu Męczenników" "dostają" od NATO coś, co odmienia całkowicie ich egzystencję - mundury sił pokojowych.

Nagle wszystko nabiera sensu - z otępienia budzi się pułkownik Fietisow i wprowadza wojskowy dryl. Pepa, Chaczo, Matej, Dawud i Kiro karnie i ochoczo ćwiczą musztrę, wprowadzają porządek i pobudkę o świcie. Jak ręką odjął przechodzą wszystkie problemy. Największa przemiana następuje w zamkniętym we własnym cierpiętniczym świecie pułkowniku - nagle staje się bezapelacyjnie bohaterem, szanowanym autorytetem i ucieleśnieniem wszelkich cnót wśród współtowarzyszy.

Historia z obłędem w tle jest na poły śmieszna, na poły straszna. Pisana pod wpływem okrutnej wojny w krajach byłej Jugosławii ukazuje absurdalną logikę, jaka kierują się ludzie w naszych "ciekawych czasach". Okazuje się, że bardziej normalny jest świat szpitala psychiatrycznego, niż świat za jego murami. Ludzie, którzy kiedyś korzystali w wolności, teraz z ochotą przywdziewają ograniczające normy, bo tylko wtedy czują się naprawdę "normalnie". Pochwała militaryzmu w sztuce jest oczywiście tylko pozorna i nadaje całości tragikomiczny ton.

Świetnie spisali się wszyscy aktorzy, pewną ręką dowodzeni przez Tomasza Mędrzaka, który dodatkowo wciela się w postać doktora. Niezwykły to lekarz, który ze zrozumieniem i dużą dozą wątpliwości wobec własnej osoby i własnych sądów obserwuje swoich pacjentów. Każdy z bohaterów "Pułkownika-Ptaka" zasługuje na uznanie za pełną pasji i autentyzmu grę. Pepa Agnieszki Sitek jest anielska i wyzywająca zarazem, Rober Ostolski umiejętnie naśladuje bełkotliwy ton dziennikarskich komentarzy, Dawud Krzysztofa Kiersznowskiego jest proporcjonalnie zabawny i zagubiony. Matej Witolda Pyrkosza wręcz rozczula, a Piotr Siejka jako Kiro przekonywująco najpierw wciela się w społeczną zakałę, a później w godny naśladowania filar całej szpitalnej jednostki.

Jednak najtrudniejsze zadania miał chyba odtwórca roli tytułowej - Andrzej Walden, który zastąpił zmarłego niedawno Janusza Bukowskiego. Walden poradził sobie ze swym zadaniem doskonale - jego pułkownik jest prawdziwie oddany swojej nowej roli "wybawiciela wariatów", a czyni to nad wyraz skromnymi środkami, za co należą się dodatkowe brawa.

Całość wzbogaca i nadaje niepowtarzalnego charakteru muzyka Gorana Bregovića, nieodparcie kojarzona z Bałkanami i filmami Emira Kusturicy. Dlatego obejrzenie sztuki proszę potraktować jako rozkaz, kierując się retorycznym pytaniem pułkownika Fietisowa "Czy są inne propozycje? - Nie widzę"...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji