"Nie ma cudów"
Że na widowisku "Noc cudów", sklejonym z tekstów Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego przez Piotra Piaskowskiego w reżyserii tegoż, dekoracjach Jana Kosińskiego, kostiumach Ireny Burke z muzyka Andrzeja Zaryckiego pod kierownictwem muzycznym Jana Jędrzejczaka i w układzie tańca Wandy Szczuki, wystawionym na Sali Prób Teatru Dramatycznego spędza się wieczór bez chwili nudy - nie ma w tym cudu.
Teksty Gałczyńskiego tętnią żywością pomysłów, refleksami skojarzeń, niecierpliwą inwencją, co sprawia, że niezależnie od tego czy tą wierszem czy prozą, czy liryczne, czy narracyjne, czy też udramatyzowane dają doskonały materiał recytatorom, interpretatorom i inscenizatorom. Mając absolutny słuch nadawał swoim frazom muzyczność nie mającą nic wspólnego z tanią melodyjnością, lecz kreatorską, która głosowi wykonawcy i ewentualnie kompozytorowi podsuwa świeże harmonie. Jednocześnie bardzo konkretna wyobraźnia kazała mu porównania, przenośnie i zestawienia układać w sposób plastycznie wyobrażalny i to także wtedy, kiedy doszukiwał się treści absurdalnej i nadrealistycznego obrazu. Toteż jego teksty proszą się o spożytkowanie na scenach. "Najmniejszy teatrzyk świata" - "Zielona gęś" nadaje się do realizacji jako krótkie obrazki sceniczne. Można z nich jak z poszczególnych "numerów" klecić także widowiska pełnospektaklowe. Można także jak to uczynił Piaskowski, z pokruszonych tekstów zarówno "Zielonej gęsi" jak wierszy autora ułożyć mozaikę sceniczną barwną i migotliwą, dostatecznie atrakcyjną, by utrzymać przez 2 godziny widzów w sali.
Oczywiście nie zawadzi mieć do tego dobrych wykonawców. Sądzę że spośród artystów grających w "Nocy cudów" najbardziej utrafili w to co u Gałczyńskiego jest bardzo ważne, to jest ukazanie sensu w nonsensie i racji w bzdurze Janina Traczykówna i Zygmunt Kęstowicz.
Nie umniejsza to bynajmniej praw do komplementu Danucie Szaflarskiej u której wszakże jej własny styl indywidualny górował nad przystosowaniem do tematu. Zwłaszcza nuty "Jarmarczne", którymi Gałczyński nie gardził, wydawały się wymykać z predyspozycji pani Danuty, natomiast przydawała wielu wdzięku tym momentom, gdzie z tekstu błyskała czysta żywiołowość zabawy.
Trójce tej dzielnie sekundowali Ryszard Pietruski. Wojciech Duryasz, Zbigniew Koczanowicz i Maciej Damięcki, oraz wdzięczne postacie zespołu instrumentalnego: Barbara Standziak, Ryszard Krzywański i Zbigniew Stankiewicz.