Artykuły

Z chłodnej kosmicznej perspektywy

"Płatonow" Antoniego Czechowa w reż. Konstantina Bogomołowa w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Jeżeli Konstantin Bogomołow chciał zaskoczyć widzów i zmusić ich do uwagi, to mu się udało. "Płatonow" wciąga, a reżyser wciąż podsuwa nowe powody do zdziwienia.

Na pierwszy rzut oka scena wygląda realistycznie - ot, pokój staroświecko umeblowany. Kredens, łóżko, stół z krzesłami, kanapa. Ale co tam robią pralka i kuchenka? I dlaczego podłoga jest podzielona na pas eleganckiego parkietu i - bliżej widowni - pas czarnej, zrytej meteorytami ziemi? W dodatku na rozgwieżdżonym żarówkami niebie rozciągającym się nad pokojem pojawia się w pewnej chwili latający spodek. Może to kosmici wystawiają "Płatonowa"; nie bardzo się orientują w szczegółach ludzkiego życia, więc meblują scenę byle jak i przydzielają role na opak: nie tylko kobiety grają męskie role, a mężczyźni kobiece, ale i starsi młodszych (i na odwrót). Młoda Jaśmina Polak (pułkownik Trylecki) na przykład jest ojcem Anny Dymnej (doktor Trylecki) i dziadkiem swojego rówieśnika Bartosza Bieleni (Sasza, żona Płatonowa).

Aktorki nie udają mężczyzn

Widz nieustannie jest wytrącany ze zwykłego trybu odbioru, usiłuje się zorientować w relacjach łączących bohaterów. Podejrzliwie patrzy na aktorów: czy emocje okazywane przez brodatego Zbigniewa W. Kaletę (Sofia, młoda żona Siergieja, zakochana w Płatonowie) są męskie czy kobiece - i co to w ogóle znaczy? Czy obserwująca scenę z chłodnym uśmiechem Anna Radwan-Gancarczyk jest przekonująca jako Płatonow, wokół którego krążą wszyscy?

Pojawiają się też postaci o rodowodzie fantastycznym - żydowski kupiec Wiengierowicz (Ewa Kaim) to szczupła blondynka z elfimi uszami i błoną między palcami, a zakochany w Annie Wojnicew (Adam Nawojczyk) wyrzutek i morderca Osip (Ewa Kolasińska) ubrany jest w niedźwiedzie futro. Trzeba dodać, że aktorki nie udają mężczyzn, a aktorzy kobiet - nie o granie transpłciowością tu chodzi. A o co? Może o uzyskanie chłodnej (kosmicznej?) perspektywy, z której mamy oglądać kłębiące się te wszystkie zdrady, nienawiści, nieszczęśliwie ulokowane uczucia.

Czemu nie spróbować?

Jakiekolwiek byłyby zamierzenia reżysera, spektakl nabiera rumieńców, gdy do głosu dochodzi staroświeckie okazywanie emocji, zręcznie przeplecione podawaniem tekstu "na biało" i z rosnącym poczuciem absurdalności (niespodziewanie na przykład w roli posłańca występuje gadający i kłapiący klapą kosz na śmieci).

Aktorzy świetnie się w tym przekładańcu odnajdują, a i widz ma przyjemność. Być może miałby przyjemność i bez tej kosmicznej perspektywy, ale czemu jej nie spróbować? Ogromny i nieuporządkowany młodzieńczy tekst Czechowa, odnaleziony kilkanaście lat po śmierci autora, prowokuje przecież reżyserów do szukania w nim własnych dróg.

Stary Teatr. Antoni Czechow "Płatonow". Przekład i dramaturgia - Agnieszka Lubomira Piotrowska, reżyseria i opracowanie muzyczne - Konstantin Bogomołow, scenografia i kostiumy - Larisa Łomakina. Premiera 19 grudnia 2015

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji