Artykuły

Dokument czy tragedia współczesna

W programie napisano: "Dramaty M. Andersona sta­nowią ważny dokument poetyzacji teatru o tematyce współczesnej w Ameryce". Zgoda. "Sceneria zimowa", powstała w roku 1935, jako dokument literacki z pewno­ścią ma swoje znaczenie. Zwłaszcza dla Ameryki. Ale kiedy czytamy, że jest to rze­czywista poetycka tragedia współczesna z właściwą sta­rej tragedii walką i klęską samotnego bohatera, nasuwa­ją się nam znaczne wątpli­wości. Zwłaszcza przy tym kształcie scenicznym, w jakim ujrzeliśmy tę sztukę w Te­atrze Dramatycznym. Mio Romagna szuka spra­wiedliwości... Tak mogłaby nazywać się "Sceneria zimo­wa". Szuka i nie znajduje jej w świecie, w którym pra­wo służy interesom rządzą­cych a nie sprawiedliwości. W sztuce pobrzmiewają echa głośnej niegdyś sprawy Sacco i Vanzettiego dwóch wło­skich robotników niewinnie skazanych w St.Zjednoczo­nych na śmierć. Od tego cza­su historia dopisała jeszcze wiele tego rodzaju wypad­ków. A amerykańską serię wielkich zabójstw, których sprawców aparat władzy sta­ra się raczej ukryć niż wy­kryć, można też zaliczyć do tej kategorii. Pod tym wzglę­dem więc sztuka Andersona nie straciła aktualności. Mło­dy Mio (Zbigniew Zapasie­wicz) chce zrehabilitować czy też pomścić swego ojca, przed laty niewinnie posądzonego o zabójstwo i skazanego na śmierć. Spotyka przypadkiem sędziego, który wydał ten wy­rok, ale sędzia wpadł w obłą­kanie z wyrzutów sumienia(przejmujący w tej roli Igna­cy Gogolewski). Spotyka też jedynego świadka (Stanisław Wyszyński), który mógłby zaświadczyć prawdzie,ale boi się gangstera (Ryszard Pietruski), istotnego sprawcy za­bójstwa, a poza tym ma mło­dziutką siostrę Miriamne (bardzo ładnie zagraną przez Magdalenę Zawadzką) w któ­rej Mio się zakochuje z wza­jemnością. Gangster-zabójca roztacza nad wszystkim swą sieć, nie chcąc dopuścić do odsłonięcia prawdy. Mio, któ­ry działa w imię sprawiedli­wości i w imię miłości do oj­ca, rezygnuje z dalszej walki - osaczony ze wszystkich stron i pod wpływem miłości do Miriamne. Tu kończy się tragedia, choć mimo to Mio wraz z ukochaną zginie z rę­ki gangstera. Co, być może, ma mieć ten sens, że kto wplącze się raz w sieć gangsterów (czy też władzy), ten się już z niej nigdy nie wy­dostanie. Nowością w "Scenerii zimowej" jest połączenie bru­talnego, naturalistycznego dramatu gangsterskiego z po­etycką tragedią, napisaną białym wierszem. Ale sztuka zawodzi w kategoriach reali­zmu i nie dosięga do wymia­rów tragedii. Mimo akcentów społeczno-politycznych brzmi dość pusto, mało interesują­co. Przedstawienie jeszcze powiększyło te słabości, nie miało zdecydowanego kształ­tu, brakowało mu rytmu, mo­cnego kontrastowania scen. Rozlewało się w dość mono­tonnym toku, w którym pew­na senność w prowadzeniu sztuki miała zastępować jej poetyckość.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji