Artykuły

Dostawiane krzeszło PRETEKST DO ŚMIECHU

Peter Shaffer jest zdania, że dopiero kiedy zgaśnie światło - można zoba­czyć niejedno. Jak śmieszny jest człowiek w ciem­nościach. Jakże odmienne jego zacho­wanie, wyzwolone z konwenansu. Prze­stają działać hamulce. Nawet wypo­wiadane w mroku słowa nabierają in­nego znaczenia. I Shaffer ziścił marzenie pokoleń farsopisarzy. W jego komedii wszystkie chwyty są dozwolone. I wszystko, w kategoriach teatralnych - prawdopo­dobne. Kochankowie mogą się napraw­dę nie poznać. Nobliwy pułkownik mo­że być przekonany, że znajduje się w wytwornym apartamencie. Pracownik elektrowni wzięty jest za multimilionera. Właściciel bezcennego posążka Bud­dy nie wie, że jego skarb co chwila na­rażony jest na niebezpieczeństwo...

Pomysł gry w ciemnościach decyduje o potężnej sile komicznej utworu. Ak­torzy mogą sobie pozwolić na chaplinowską komedię gagów. Każdy ruch jest przecież pretekstem do śmiechu. Pierwszy akt przechodzi na niemilkną­cym ryku rozentuzjazmowanej widow­ni, obserwującej poczynania Wiesława Gołasa, Ryszardy Hanin, Wojciecha Po­kory, Janiny Traczykówny i Czesława Kalinowskiego. Każdy widz przychodzi zresztą z re­zerwami śmiechu. Ten zaoszczędził na "Człowieku z M-3". Inny znów ogląda telewizyjne programy rozrywkowe. Na­reszcie ma okazję, by wydać ów kapi­tał. Po pierwszym akcie sztuka wyraźnie siada. Czego zabrakło? Może nuty bar­dziej serio, którą zapowiadają postacie panny Furnival i Harolda Gorringe'a. W programie czytamy, iż chwyt tech­niczny zapożyczył Shaffer z tradycji opery chińskiej. Trochę to ryzykowne stwierdzenie. U nas takim pomysłodaw­cą jest od lat elektrownia. Jest to swojska odmiana czarnej ko­medii, gdzie każdy ma szansę, by stać, się Gołasem dla swych najbliższych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji