Krystyna królowa Szwecji
Niełatwo młodej i pięknej kobiecie sprawować władzę - oto pierwszy wniosek nasuwający się po obejrzeniu sztuki Strindberga. Ciężko zrezygnować z wszystkich przywilejów młodości na rzecz nudnego spełniania powinności wobec państwa. To następna refleksja, wcale nie mająca być próbą usprawiedliwienia tytułowej bohaterki, królowej Krystyny. Władczyni nieudolnej i lekkomyślnej, trwoniącej publiczne pieniądze, nieświadomie wpędzającej swój kraj w stan wojny - a mimo to wierzącej, że lud ją kocha.
Wysocy dostojnicy państwowi uważają ją za kobietę głupią, bez twarzy i bez poglądów. Czyżby tak było w istocie? Krystyna, zaproponowana przez reżysera Piotra Mikuckiego, jest osobą na wskroś cyniczną, świadomie i bez skrępowania wykorzystującą swoją pozycję i urodę. "Brakuje ci serca. Igrałaś losami ludzi, jakby to były lalki" - zarzuca jej dworzanin i były kochanek, Magnus de la Gardie. Królowa z takim samym brakiem skrupułów nie zawaha się okraść skarbu państwa, jak i swojego najwierniejszego zausznika. Bez mrugnięcia okiem zaszantażuje przeznaczonego jej na męża Karola Gustawa mamiąc koroną i wizją skandalu, zażąda bezzwrotnej pożyczki i tytułów dla swojego kochanka. Bawiąca się mężczyznami, zmieniająca ich jak rękawiczki, zostaje w końcu przez nich pokonana ("Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie"). Możni przyjaciele, kierując się dobrem kraju, uknują misterną intrygę, aby przyspieszyć upadek władczyni i zmusić ją do abdykacji. Kochankowie odejdą, gdy przestanie być wszechwładną królową, którą zamiast niej kochali. "Żeby rządzić państwem, trzeba być ;zwykłym człowiekiem" - przypomni jej na koniec były mentor, kanclerz Axel Oxenstjerna. Stwierdzi też (skąd my to znamy?): "Smutno długo żyć i widzieć, jak piękne staje się brzydkie, a dobre złe."
Sztukę Strindberga z powodzeniem można byłoby przenieść we współczesne dekoracje; porusza ona bowiem problemy aktualne niestety i w naszych czasach: prywatę, despotyzm, a nawet nieuczciwość rządzących, oraz dramat człowieka, nie potrafiącego zrezygnować ze stanowiska w odpowiednim momencie, gdy był uwielbiany, a przynajmniej szanowany przez wszystkich.