Artykuły

Filozof na pełnym morzu

Immanuel Kant nigdy nie podróżował. Pisał swoje kolejne "Krytyki...", wykładał. Nic nie wiemy też na temat jego papugi. W sztuce jednego z najwybitniejszych austriackich dramaturgów, Thomasa {#au#255}Bernharda{/#}, Kant ma nudną, głupią żonę (Krzesisława Dubiełówna) i gadającą papugę zapamiętującą jego myśli. A do tego wyrusza na luksusowym transatlantyku do Ameryki, aby odebrać doktorat honoris causa Uniwersytetu Columbia i poddać się operacji katarakty. We wrocławskim Teatrze Polskim, na scenie Dworca Świebodzkiego ten fikcyjny epizod w biografii Kanta, odbijający raczej doświadczenia i obsesje autora dramatu, wystawił Krystian Lupa. Od lat nie wystawiał on poza krakowskim Starym Teatrem, tam właśnie powstały jego, najwybitniejsze przedstawienia. Wśród nich {#re#15213}"Kalkwerk"{/#} - pierwsze dzieło Bernharda, z którym się zmierzył. "Immanuel Kant" to pierwszy utwór Bernharda na wrocławskiej scenie.

Lupa przestrzeń sceny zaadaptowanej z hali dworcowej zmienił w pokład transatlantyku. Bez dosłowności jednak. Wystarczyły słomiane fotele i nastrój nudy wywoływanej przez monologi pętlące się w powtórzeniach tych samych słów i zdań. Kant (Wojciech Ziemiński) jest już stetryczałym starcem, z całej filozofii pozostało mu kilka zdań bez sensu i nienawiść do Leibniza. Tkwi prawie nieruchomo w fotelu, z poziomu apatii popadając w histerię. Jego papuga, którą gra zamknięty w wielkiej drucianej klatce Krzysztof Dracz, powtarza tylko: "imperatyw, imperatyw". Kim jest tak naprawdę? Czy zamierającą pamięcią filozofa? A może wcielonym w ptaka racjonalnym rozumem umierającym powoli, jak kultura, która jest jego dzieckiem?

Spod pokładu wychodzą dziwne, znudzone, kłócące się i awanturujące typy, które wreszcie rozpoczną raperski taniec, wciągający nawet tańczących walca "Nad pięknym, modrym Dunajem". Wciągnie też Kanta, który podrygiwać będzie, jakby uwolniony wreszcie od rozumu, co przykuł go do wózka i skazał na ślepotę.

Czym jest ten spektakl? Obrazem dekadencji cywilizacji opartej na racjonalizmie? Komedią, której tematem jest nuda? Opowieścią o zderzeniu dawnej kultury z tajemniczą, groźną Ameryką? W przedstawieniach Lupy jest zawsze ogromny obszar niedopowiedzeń, tajemnicy, której nie da się uwięzić, jak papugi, w klatce. Na tym polega ich niezwykłość i siła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji