Artykuły

Szkłem i dymem pisane, a w zasadzie wytańczone

"Szkłem i dymem pisane" w reż. Tomasza Rozmiańca Teatru Fuzja w Poznaniu w Centrum Rezydencji Teatralnej Scena Robocza. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Gdyby ktoś nie widział wcześniejszych realizacji Teatru Fuzja, mógłby powiedzieć, że mamy w Poznaniu nowy teatr tańca, a przynajmniej - ruchu.

Bar, jakich w mieście wiele. Barmanka? Na pierwszy rzut oka widać, że z każdym klientem sobie poradzi. Stołki, a między nimi leżą zmęczeni życiem imprezowicze.

Z głośników sączy się dość natarczywa muzyka. Ona i ruch będą głównymi bohaterami. Zmęczeni bywalcy wracają do rzeczywistości i prawdopodobnie próbują odtworzyć to, co się poprzedniego wieczoru albo nocy wydarzyło. Albo to, co się zdarza niemal w każdym barze, kiedy ludzie za dużo wypiją, za dużo wypalą...

W spektaklu pada niewiele słów (jedna skromna piosenka z tytułowym szlagwortem "Szkłem i dymem pisane" oraz jeden monolog pod koniec.

Tomasz Rozmianiec znalazł świetny sposób na opowiadanie barowych historii. Unikając banalnego pijackiego bełkotu, "przetłumaczył" go na ruch, który jest mniej jednoznaczny od słowa. Pozwala to widzowi do snutych przez bohaterów historii dopisać własne wspomnienia i przemyślenia barowe. Sceniczne opowieści czasami są zabawne, innym razem brawurowe, a niekiedy zwykłe -knajackie, kończące się bijatyką. Każdy ruch, każdy gest w tym spektaklu znaczy, a co najważniejsze - jest spowinowacony z genialną muzyką Artura Sosen Klimaszewskiego. Kompozytor wydobywa głębokie sensy z prostych dźwięków, które niczego nie naśladują, a znaczą, nie narzucają się, jedynie inspirują.

Nie wiem, czy aktorzy Teatru Fuzja mają przygotowanie taneczne, ale ruszają się znakomicie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji