Niekonwecjonalny Pinokio
"Pinokio" wg Carla Collodiego w reż. Jacka Malinowskiego, koprodukcja Opery Podlaskiej i Białostockiego Teatru Lalek. Pisze Anna Kopeć w Kurierze Porannym.
Spektakl z muzyką na żywo należy dziś do rzadkości. O taką nie lada atrakcję zadbali artyści sąsiadujących ze sobą instytucji. Wspólnie stworzyli nową, muzyczną wersję doskonale znanej bajki
Opłaciła się współpraca Białostockiego Teatru Lalek z Operą i Filharmonią Podlaską. Historię samotnego Dżepetto, który z kawałka drewna wystrugał sobie małego pajacyka zna wiele osób. Fakt, że ta opowieść jest raczej powszechnie znana nie oznacza, że należy rezygnować z okazji do odkrywania jej na nowo. A ta nadarzy się w najbliższych miesiącach w Białymstoku. Artyści BTL i OiFP wspólnie przygotowali niekonwencjonalną wersję sztuki "Pinokio" w adaptacji Zbigniewa Głowackiego, która powstała na kanwie powieści Carlo Collodiego.
"Pinokio" w reżyserii Jacka Malinowskiego to widowisko wykorzystujący niemal wszystkie środki teatralne. Doświadczymy tu i teatru maskowego, i tradycyjnego aktorskiego. Jest też niezwykle plastyczny teatr cieni, marionetki, lalki sycylijskie i klasyczne pacynki. Głównym elementem scenografii wymyślonej przez Michała Wyszkowskiego jest wielki wóz, z którego co chwila wyłaniają się przedziwne postaci. Ten kolorowy, drewniany pojazd ma ogromne możliwości - może być domem poczciwego cieśli, kurnikiem, sceną Teatru Magico, a także brzuchem wieloryba.
W takiej przestrzeni świetnie odnajdują się aktorzy, którzy nie mają łatwego zadania - za pomocą masek i kostiumów dokonują niezwykłych metamorfoz i grają po kilka ról. Jedynie Piotr Wiktorko animujący Pinokia może w pełni skupić się na swojej postaci. Zbigniew Litwińczuk w roli starego Dżepetto wywołuje niemałe współczucie, za chwile jednak zmieniając maskę i kostium wcielając się w postać bezdusznego dyrektora teatru. Adam Zieleniecki zadziwia jako chytry hochsztapler, któremu nie brakuje cech ekshibicjonisty. W pamięć widzów - z powodu pięknego kostiumu, tajemniczego głosu - zapada Wróżka, w którą wciela się Agnieszka Sobolewska. Natomiast serca kradnie Świerszcz, którego odgrywa Łucja Grzeszczyk. Urzeka precyzją mchów, fantastycznym kostiumem i... sporym rozsądkiem. Wrażenie na publiczności robi także para rzezimieszków Lis i Kot, niemal autentycznie gdakające kury, zwinne kuny, za-ciągające po podlasku kruki na kolorowym drzewie czy pacynkowe trio ze wspomnianego Teatru Magico.
Lalkarzom precyzyjnie wtóruje zgrany kwintet smyczkowy. Muzycy wydają się doskonale wyczuleni na pracę aktorów - celnie oddają emocje bohaterów i odpowiednio budują nastrój. Muzyka do "Pinokia" to dzieło kompozytora związanego z BTL Krzysztofa Dziermy. Słychać w niej inspiracje klasyką, przebojami muzyki filmowej i prostymi piosenkami dla przedszkolaków. Ciekawe połączenie gatunków i profesjonalne, pełne finezji wykonanie uruchamia wyobraźnię i podkreśla nastrój. "Pinokio" to dobrze przemyślana, rzetelna praca aktorów i muzyków. Przedstawienie, które urzeka od strony wizualnej, dźwiękowej i aktorskiej to idealna propozycja na familijne wyjście z domu. Białostocka wersja tej ponadczasowej historii o sile przyjaźni, rodzinnej miłości, zrozumieniu istoty indywidualności naszych pociech i wdzięczności za wychowanie spodoba się widzom w każdym wieku.