MOŻE i TY BYŁBYŚ PRZECIW CZESZKOWOWI?
Warszawski TEATR DRAMATYCZNY wystawił z okazji 50 rocznicy powstania ZSRR sztukę radzieckiego dramatopisarza Ignatija Dworieckiego CZŁOWIEK ZNIKĄD. Sztuka i jej problematyka okazały się fascynujące. A przedstawienie jest przyjmowane przez widzów bardzo gorąco. Młody inżynier samowolnie porzucił macierzystą fabrykę w dalekim Tychwinie, by kierować trudnym oddziałem w nereskim kombinacie. Bada wydajność pracy i wysokość kosztów produkcji, porządkuje organizację i stawia wysokie wymagania współpracownikom. Trafił na uczciwy i fachowy w zasadzie zespół, związany węzłami wspólnie przelanej krwi podczas blokady miasta. Dziś jednak zespól ten fałszywie rozumie zarówno swój udział w zobowiązaniach produkcyjnych, jak i opacznie pojmuje wzajemne koleżeństwo. Młody inżynier napotyka na opór środowiska. Fałszywie oceniony i fałszywie rozumiany staje się przyczyną odejścia z zakładu dobrych fachowców. Za samowolne porzucenie pracy w Tychwinie otrzymuje naganę partyjną z wpisaniem do akt. Sprawę jego - zanim doprowadził do wykonania planu przez oddział - ma rozpatrywać komitet miejski partii. Jedynym człowiekiem, który go broni jest pierwszy zastępca dyrektora fabryki w Nereżu - Riabinin...
Sztuka i przedstawienie są zatem o pozytywnym bohaterze, którego upór przy słusznej sprawie i pomoc partii pozwalają przełamać wszelkie,przeszkody? I który zwycięża? Zakończenie przedstawienia w Teatrze Dramatycznym nie daje na to pytanie pełnej odpowiedzi. Ale nie przesądza też klęski bohatera.
Zakończenie - takie właśnie - jest chyba błędem sztuki Dworieckiego i przedstawienia w Teatrze Dramatycznym. Wydaje mi się, że tylko przegrana Czeszkowa byłaby w stanie emocje widzów rozpalić do białości, a nie tylko poruszyć zawartym w sztuce problemem. Wtedy także ujawniłoby się to, co decyduje o głównej zalecie tego dramatu. Nie jest to bowiem sztuka o pozytywnym bohaterze. Skądże! Mówi ona o środowisku, otoczeniu, towarzyszach pracy, z jakimi przyszło żyć Czeszkowowi. Bardziej niż Czeszkowa charakteryzuje tych, którzy go otaczają, szkalują, oczerniają, dręczą. Swoim wygodnictwem, tępotą i fałszywie pojmowanym honorem.
Inscenizacja "Człowieka znikąd" jest dziełem trzech osób: Jerzego Koeniga - tłumacza, Ludwika René - reżysera i scenografa - Ali Bunscha. Rangę temu przedstawieniu nadaje świetna robota aktorska całego zespołu. Natomiast co najmniej trzy postacie nie dadzą się zapomnieć: Stanisław Wyszyński jako Kriukow, Mieczysław Milecki w roli Płużina, dyrektora fabryki i Andrzej Szczepkowski, grający Riabinina, którego trzeba koniecznie zobaczyć, bo jest to arcydzieło aktorskiego kunsztu.