Artykuły

Gliwice. Rozśpiewana pikieta w obronie Gliwickiego Teatru Muzycznego

Artyści Gliwickiego Teatru Muzycznego, wspierani przez widzów, pikietowali na gliwickim Rynku. Z muzyką i ariami operetkowymi na ustach. Ratujmy Gliwicki Teatr Muzyczny - to hasło odbija się już echem po całym kraju. Dołączają do niej znani artyści, a petycję w internecie do ministra kultury i dziedzictwa narodowego i prezydenta Gliwic podpisało już ponad 5 tysięcy osób. A władze milczą i pokazują palcem na dyrektora teatru.

Z hasłami na transparentach, z muzyką i ariami operowymi na ustach: artyści Gliwickiego Teatru Muzycznego tak, jak zapowiadali - wyszli wczoraj na gliwicki Rynek, by manifestować. Nie przeciwko komuś, ale za czymś, jak podkreślała Monika Wrzos, inicjatorka pikiety. - Za Gliwickim Teatrem Muzycznym, bo to nasza scena z tradycjami, z korzeniami i potencjałem, którego nie pozwolimy zaprzepaścić - mówił nam Marceli Pałczyński.

I, jak dodawał, to już czwarta próba zlikwidowania tej sceny. Podczas trwania pikiety pod Ratuszem, o obawach aktorów i planach likwidacji muzycznego przymiotnika gliwickiej sceny dowiedziała się telefonicznie Wanda Polańska, która na gliwickiej scenie zadebiutowała w 1957 r.

Monika Wrzos, zwolniona skrzypaczka orkiestry GTM i związkowiec, postanowiła skrzyknąć kolegów i przyjaciół gliwickiej sceny. Powstał w na portalu społecznościowym łańcuch ludzi dobrej woli pod hasłem "Ratujmy GTM". Petycję do ministra kultury i dziedzictwa narodowego oraz do prezydenta Gliwic podpisało już w sieci ponad 5 tysięcy osób. Włączają się w nią kolejni znani artyści i całe teatry i grupy artystyczne zarówno na Śląsku, jak i w kraju: Natasza Urbańska i Teatr Buffo, Teatr Roma i Teatr Muzyczny w Gdyni. Wyrazy poparcia i zdjęcia z kartką "Ratujmy GTM" zamieszczają także po prostu wielbiciele gliwickiej sceny.

Artyści (zarówno obecnie związani z teatrem, jak i grający już na innych scenach czy emeryci) postanowili zwrócić uwagę gliwiczan na fakt, że teatr muzyczny w tym mieście jest zagrożony. Na Rynku pojawiła się orkiestra (także wraz ze zwolnionymi już z początkiem roku artystami), a operetkowe arie śpiewali m.in. Gabriela de Silva i Aleksander Kruczek [na zdjęciu[, a pomiędzy widzami przechadzał się szczudlarz. Widzowie nie zawiedli i dołączyli do artystów.

- Od czterdziestu lat przyjeżdżamy do teatru do Gliwic. Dziś miejsce - mówiła nam Bogusława Jakiesz, która wraz z mężem Leopoldem przyjechała ze swoim transparentem z Zawiercia.

Pozornie radosny, plenerowy koncert przerywały wystąpienia związkowców, a także inicjatorów pikiety. Odczytano listy poparcia od takich znanych artystów jak Ruben de Silva, Maciej Niesiołowski, czy Henryk Konwiński. Zarówno oni, jak i zgromadzeni widzowie, przysłuchujący się temu, nie bali się mocnych słów:

- Jeśli rzeczywiście są plany likwidacji teatru muzycznego, to jest to po prostu granda - mówiła nam Janina Szewc, która przyszła na pikietę wraz z mężem Bogusławem. - Mieszkam w Gliwicach od 1956 roku i jestem stałą bywalczynią tej sceny. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło tego teatru zabraknąć.

Na zakończenie zabrzmiała "Cisza", przejmujący utwór znany z pogrzebów.

Przypomnijmy, od początku sezonu teatrze trwają redukcje etatów, pracę stracił cały balet. Orkiestra liczy połowę dotychczasowego składu. Dyrekcja zwalnia pracowników, nie było w sezonie żadnej premiery, zawieszono Gliwickie Spotkania Teatralne. Likwidacja baletu i okrojenie orkiestry to dla artystów jasny sygnał: władze chcą zrezygnować z teatru muzycznego.

- Największe pretensje mamy do dyrekcji i władz miasta o to, że z nami nie rozmawiają, nie wiemy, jak widzą przyszłość naszą i naszej sceny - mówili artyści.

Tymczasem praktycznie obok nich przemykali radni i przedstawiciele władz miasta. W Ratuszu odbywa się dziś bowiem sesja Rady Miejskiej. Chętnych, by posłuchać argumentów artystów nie było.

- U gór odbywa się sesja rady miejskiej, a w porządku są zawsze wolne wnioski. Wejdźcie tam drodzy widzowie i powiedzcie to, że Gliwicki Teatr Muzyczny musi być. Jawnie im to powiedzcie, bo radni są dla Was, żeby Wam służyć, a nie odwrotnie - grzmiała Ewa Leśniak, członkini Zarządu Głównego ZASP w Warszawie i przewodnicząca Oddziału Śląskiego, znakomita aktorka Teatru Śląskiego w Katowicach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji