Artykuły

Wspaniały świat według Ravenhilla

Głos: - Mark Ravenhill i Sarah Ka­ne to autorzy określani mianem "nowych brutalistów". Czy "Pola­roidy" Ravenhilla, których pre­miera odbędzie się jutro, to sztu­ka rzeczywiście brutalna?

Anna Augustynowicz: - Bruta­lizm tych dramatów tkwi w ich spo­tkaniu z rzeczywistością, która jest brutalna. Ci autorzy są wrażliwca­mi. To jest dramat młodych ludzi, którzy z tą rzeczywistością sobie nie radzą. Tak piszą, jak ją odbierają.

Obnażają ją?

A.A.: - Pokolenie dwudziestolat­ków, wstępujące w dorosłe życie, nie widzi dla siebie perspektyw. Temu pokoleniu dolega brutal­ność rzeczywistości, która ich ota­cza i nieumiejętność radzenia so­bie z nią. Niemożność bycia doro­słym jest ich dramatem.

Bohaterami "Polaroidów" są nie tylko ludzie młodzi...

AA.: - To jest rozmowa między pokoleniem, powiedzmy, czterdziestolatków a pokoleniem dwu­dziestokilkulatków. Między ludź­mi, którzy wchodzą w rzeczywi­stość i pokoleniem, które walczyło o "ten nowy, wspaniały świat". W moim odczuciu dotyczy to w du­żej mierze także polskiego społe­czeństwa, które jest zawieszone pomiędzy poprzednią rzeczywi­stością, a tą, która się staje na na­szych oczach. W czasach transfor­macji czasami trudno sobie z tym poradzić. Pokolenie czterdziesto­latków jedną nogą jest zawieszone w rzeczywistości, w której się uro­dziło i wychowywało, a drugą no­gą w rzeczywistości dorosłej, w której przyszło mu żyć, a zaprze­cza ideałom i wartościom, wynie­sionym przez to pokolenie z do­mu. Natomiast młodzi ludzie, wchodzący w ten zastany świat, właściwie niczego nie chcą. Głu­szą swój ból w tym wielkim, wspa­niałym świecie, który ich zdaniem jest bez sensu. Może więc bruta­lizm polega na tym, że być może pokolenie czterdziestolatków tylko się łudziło, że możliwy jest wspaniały świat. Być może to ci młodzi mówią prawdę. Podkre­ślam - być może, ponieważ ani Ravenhill, ani nasze przedstawienie nie będzie służyło postawieniu te­zy, tylko problemu.

Jacy są młodzi, pokazani przez Ravenhilla?

AA.: - Bardzo wrażliwi. A ludzie z pewną szczególną wrażliwością uciekają od tej rzeczywistości i próbują zatupać swoje lęki w nar­kotykach, seksie, głośnej muzyce. Ale życie na poziomie pożądań przestaje ich cieszyć, nie mają per­spektywy. Miało ją to starsze po­kolenie, ponieważ funkcjonowało w formach, gdzie miłość była war­tością. Młodzi ludzie bardzo pra­gną miłości, ale ponieważ biorą ją tylko ze sfery powierzchownej, nie umieją się z tym odnaleźć. Ca­ły dramat dotyczy poszukiwania miłości, jej braku, niemożności okazywania jej sobie.

Jak to się stało, że do roli Nadii zaangażowała pani Marię Sewe­ryn? Ta młoda aktorka grała już w sztuce Ravenhilla "Shopping and Fucking" w warszawskim Stowa­rzyszeniu Teatralnym.

A.A.: - Poznałyśmy się z Marią półtora roku temu przy okazji próby czytanej "Pasożytów" w Teatrz Rozmaitości. Interesowały nas problemy stawiane w dramaturgii najnowszej dotyczące dramatu okrucieństwa. Pomyślałam, że to aktorka o dużej urodzie wewnętrznej, że jest "z naszego teatru", zaprosiłam ją do "Polaroidów" i ucieszyłan się, że to zaproszenie przyjęła. Znakomicie nam się razem pracuje.

Są miasta bardziej liczące się w kraju niż Szczecin. Pani pomimo rozlicznych sukcesów pozostaje w nim jednak, co nas zresztą bardzo cieszy.

A.A.: - Nie interesują mnie szyldy, tylko ludzie. W tym teatrze pracuję długo, energia jeszcze nie wygasła. Do momentu, do kiedy aktorzy będą mogli dawać mnie, a ja im, będę tutaj pracowała z ogromną przyjemnością. Poza tym ze Szczecinem jestem także związana rodzinnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji