Artykuły

Zbiorowa niepamięć

"Biała siła, czarna pamięć" według Marcina Kąckiego w reż. Piotra Ratajczaka w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Pisze Edyta Werpachowska w portalu Teatr dla Was.

"Białystok. Biała siła, czarna pamięć" to reportaż Marcina Kąckiego, który w ostry, bezpardonowy sposób opisuje stolicę Podlasia. Miasto, w którym według rankingu Guardiana żyje się najlepiej w Polsce, a które w folderach zachęca turystów wielokulturowością, w książce zobrazowane zostało jako współczesne jądro nietolerancji, antysemityzmu i nacjonalizmu. Po tekst Kąckiego sięgnęli sami zainteresowani - w kwietniu 2016 roku, pół roku po wydaniu książki, w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku odbyła się premiera spektaklu "Biała siła, czarna pamięć". Jaki obraz wyłonił się z krzywego zwierciadła, do którego mieli odwagę zajrzeć białostoccy artyści?

Przedstawienie zaczyna się mocnym uderzeniem: w trakcie pierwszych minut na scenę wchodzi jedna z twórczyń spektaklu i dziękuje widzom za przybycie. Do słowa nie daje dojść jej mężczyzna znajdujący się na widowni - wykrzykuje hasła o antypolskości sztuki i zdradzie ojczyzny. Za chwilę wdziera się na scenę, trzyma telefon i filmuje nim przepełnione strachem tłumaczenia artystki. Gdy zaraz potem dołącza do niego grupa osób, staje się jasne, że ten swoisty prolog to jedynie artystyczna prowokacja nawiązująca do protestów, które miały miejsce w dniu premiery spektaklu. Prowokacja udana, bo zanim na jaw wychodzi aktorska mistyfikacja, słowa mężczyzny wzbudzają wśród niektórych widzów wzburzone emocje, budujące mur między dwiema stronami wyimaginowanego sporu.

Prolog ten stanowi bardzo dobry wstęp do całego przedstawienia, obnaża bowiem siłę niezrozumiałej agresji, którą epatują bohaterowie reportażu Kąckiego. Piotr Ratajczak - reżyser spektaklu - zmienił znajdujące się w tekście akcenty i zaserwował publiczności opowieść nie tyle o konkretnym mieście, co o przyczynach podziałów we współczesnym polskim społeczeństwie. Adaptując reportaż na sztukę teatralną, słusznie usunięto z tytułu nazwę miasta. "Biała siła, czarna pamięć" jest przedstawieniem uniwersalnym, w którym na czynniki pierwsze rozbiera się nacjonalizm, antysemityzm, nienawiść, nietolerancję i którego akcja mogłaby toczyć się w dowolnym miejscu w Polsce.

Ratajczak wraz z bardzo dobrym zespołem aktorskim prowadzi tę opowieść w ciekawy i nienużący sposób. Na przedstawienie składa się sekwencja różnych scen - wydarzeń z reportażu przetłumaczonych na język teatru za pomocą zabiegów osadzonych w rozmaitych konwencjach. Pojawia się przejmująca historia wielokulturowego małżeństwa, magnat disco-polo nagrywający płytę z patriotycznymi przebojami, aktywista ruchu LGBT, który bezskutecznie próbuje zorganizować festiwal. Wszystkie historie nasycone są nienawiścią, nietolerancja przybiera w nich różne formy - od groteski po mrożący krew w żyłach thriller.

Historia, którą snują białostoccy artyści, jest historią smutną i przerażającą, co więcej - jak wskazywał Andrzej Leder w "Prześnionej Rewolucji" - dotyczy całego polskiego społeczeństwa. To historia o wykorzenieniu, o zbiorowej amnezji wypierającej niewygodne fakty z przeszłości. W "Białej sile, czarnej pamięci" przesłanie to jest symbolicznie zobrazowane na samym końcu przestawienia. Zapada ciemność, a aktorzy stoją ściśnięci na środku sceny z oświetlonymi twarzami i niczym dybuki dopominają się pamięci o sobie samych. W eter puszczają żydowskie imiona i grzmią, że w mieście odciętym od własnych korzeni nigdy nie będzie można poczuć się jak u siebie. Z góry zsuwają się na nich białe wiatraki przypominające złowieszcze swastyki.

Wydaje się, że spektakl "Biała siła, czarna pamięć" jest bardziej bezstronny niż reportaż Kąckiego. Jak twierdzą sami twórcy: "Nikogo nie osądzamy i nie oceniamy. Przedstawiamy racje, przyglądamy się postawom i stawiamy pytania...". W przedstawieniu razi jednak dość płytkie i jednowymiarowe przedstawienie mechanizmów, które rządzą światem nacjonalistów. Wszystko jest w nim zbyt czarno-białe, brakuje chociażby próby pogłębionej analizy. Zamiast tego Ratajczak skupił się na zobrazowaniu społeczeństwa jako całości. Nie wskazuje palcem na winnych, akcent przesuwa na Polaków jako zbiorowość, we wszystkich grupach społecznych doszukuje się przyczyn rosnącej fali nietolerancji. "Biała siła, czarna pamięć" to przedstawienie niezwykle aktualne i to właśnie jego aktualność boli najbardziej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji