Artykuły

Czy przyjdzie inny dzień?

Strindberg, Ibsen, teraz 0'Neill. W repertuarze warszawskich teatrów utwory autorów, których nazwiska wyznaczają pe­wien charakterystyczny nurt w dwudziestowiecz­nym dramacie. Nurt o to­nacji mrocznej i pesymis­tycznej, ale równocześnie bardzo wnikliwy i prawdzi­wy w obserwacjach czło­wieka, mający wiele do przekazania na temat sa­motności, stosunków między ludźmi, relacji kobieta - mężczyzna.

Skąd obecność w stołecz­nych teatrach tych właśnie autorów? Dlaczego taki re­pertuar? Odpowiedzi może być wiele. Bezsprzecznie jedna z nich kryje się w fakcie, że utwory mist­rzów dramatu psychologicz­nego stwarzają ogromne możliwości "wygrania się" aktorom: są bogate w zna­komicie napisane role, przedstawiają osobowości o skomplikowanych charakterach i w powikłanych ży­ciowo sytuacjach. Poza tym umożliwiają powrót do teatru w pew­nym stopniu tradycyjnego, na który istnieje wciąż za­potrzebowanie. Teatru z klasyczną sceną pudełkową, tekstem rzetelnym literac­ko i podanym tak, aby usłyszeli (i zrozumieli) wi­dzowie w ostatnim rzędzie, a nawet na balkonie. Te­atru z dobrą grą aktorską i postaciami pełnymi, ludz­kimi, a nie tylko marionet­kami czy znakami postaw. A wreszcie teatru z czytel­ną intrygą, która obraca się wokół spraw w pewnym sensie zwyczajnych, waż­nych dla każdego, ale częs­to nabierających drama­tycznego sensu - to znaczy miłości, kariery, sposobu na godne spędzenie życia.

"Przyjdzie na pewno" Eugene 0'Neilla (1888- 1953), dramaturga amery­kańskiego uważanego za spadkobiercę Skandynawów, jest sztuką o ludziach, których życie rzuciło na margines. Właściwie jest to utwór nie najlepszy: prze­gadany, z wieloma "pusty­mi" sekwencjami, o źle rozłożonych akcentach dra­matycznych napięć. Jerzy Antczak w Teatrze Drama­tycznym uczynił z przycię­tego odpowiednio tekstu dramatu (polska prapre­miera) dyskurs o życiu i jego sensie, pobrzmiewają­cy egzystencjalnymi nuta­mi, dyskurs, który wiodą ludzie przegrani.

Scena powoli rozjaśnia się. Świt. Co przyniesie ko­lejny dzień stałym miesz­kańcom hotelu-baru gdzieś na peryferiach metropolii. Budzą się powoli z alkoho­lowego odrętwienia właś­ciciel hotelu, były cyrko­wiec, niedoszły adwokat, jakiś nieudany dziennikarz, zbankrutowani politycy, włóczędzy. Cała galeria po­staci wyrzuconych poza rwący nurt amerykańskiej cywilizacji, wspaniałego amerykańskiego życia. Jak cienie snują się w mrocz­nym pomieszczeniu, wra­cają do codziennych pre­tensji, marzeń, iluzji. Zmar­nowali swoje szanse, a te­raz żyją złudzeniami, w aurze fikcji, alkoholowych oparów i nadziei, że jutro potrafią jeszcze powrócić do normalnego życia. Dzień nie jest zupełnie zwyczajny. Ma bowiem przybyć komiwojażer Hickman, czy po prostu Hick, który co roku zjawia się na urodziny właściciela i or­ganizuje największą pijaty­kę. Czekają na niego wszyscy. Wokół niego kręci się w pewnym sensie ten mały, wyizolowany światek, on symbolizuje normalne życie, powodzenie czy na­wet sukces. I to też okaże się nie­prawdą, złudzeniem. To właśnie Hick pogrąży mieszkańców hotelu w osta­tecznym marazmie, udo­wodni im, że ich marzenia są tylko marzeniami, iluzje - iluzjami. On sam repre­zentuje nie sukces, lecz de­strukcję, zniszczenie.

Pointa sztuki 0'Neilla za­myka całość w pesymis­tycznym kole bez wyjścia. Utwór staje się - jak pi­sał jeden ze znawców twór­czości amerykańskiego pi­sarza - symboliczną przypowieścią o utraconych w ciągu życia złudzeniach, na­rastającej goryczy i świa­domości nieuchronnie zbli­żającej się śmierci. U Antczaka są przede wszystkim aktorzy. Bar­dziej interesują nas tutaj losy postaci, które grają, niż filozoficzny sens całoś­ci dramatu. Na czołowych protagonistów dyskursu, jaki toczy się na scenie, i na bohaterów o najciekaw­szych, najbardziej skompli­kowanych życiorysach i charakterach, wyrastają Hickman (Gustaw Holoubek) i Larry Slade (Andrzej Szczepkowski). Obok zau­ważyć trzeba doskonałe kreacje Marka Kondrata, Józefa Nowaka i Zbignie­wa Zapasiewicza. Wszyst­kie kobiece role w drama­cie mają charakter drugo­rzędny, jednak mimo to warto zanotować nazwiska wykonawczyń: Małgorzaty Niemirskiej. Grażyny Sta­niszewskiej i Magdaleny Zawadzkiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji