Zaprotestował Ezechiasz
Katolickie Stowarzyszenie "Ezechiasz" wystosowało list protestacyjny w sprawie "Konopielki" - przedstawienia Teatru Dramatycznego w Białymstoku w reżyserii Piotra Ziniewicza.
Czytamy w nim m.in.: "W naszej ocenie reżyser przekroczył wszelkie granice dobrego smaku, a jednocześnie dopuścił się obrazy uczuć religijnych katolików. Nic przecież nie może usprawiedliwiać publicznej prezentacji aktu ścięcia Chrystusowi głowy, czego dopuszcza się główny bohater sztuki. Nic nie usprawiedliwia szyderstw wobec polskiej tradycji religijnej, tym bardziej, że spektakl jest w dużej mierze adresowany do widzów młodych. Nie usprawiedliwia takowej adaptacji powoływanie się reżysera na autonomię sztuki". List skierowano do Kurii Metropolitalnej w Białymstoku, Podlaskiego Kuratora Oświaty, dyrektora Dramatycznego i do marszałka województwa. Autorzy listu - podpisali się: wiceprezes lek. med. Jacek Sak i prezes "Ezechiasza" mgr Tadeusz Oniśko - wyrażają nadzieję, że "Pan Marszałek zajmie jednoznaczne stanowisko w tej mierze i podejmie stosowne decyzje".
Tadeusz Oniśko w rozmowie z "Porannym" przyznał, że nie widział "Konopielki". Podpisując list opierał się na ocenach "wiarygodnych i zaufanych ludzi" ze Stowarzyszenia. Stwierdził też, że "kultura nie może stać ponad moralnością, nie może naruszać dóbr osobistych katolików".
- Nasz list jest apelem, prośbą o refleksję nad nieprzekraczalnymi granicami w sztuce - powiedział prezes Oniśko. Nie potrafił określić, jakie działania podejmie "Ezechiasz", jeżeli apel nie odniesie skutku. Jaki miałby być to skutek? - Nie ukrywam, że bylibyśmy przeszczęśliwi, gdyby "Konopielka" nie powróciła już więcej na scenę - powiedział Oniśko.
Burza wokół "Konopielki (przedstawienie Teatru Dramatycznego w Białymstoku), którą rozpętał list Akcji Katolickiej, zaczynała już przycichać. Teraz, po wystąpieniu "Ezechiasza" może znów nabrać rozpędu.
Alternatywną propozycję rozstrzygnięcia sporu wysunął były senator i były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, profesor Jan Szafraniec: - Noszę się z pomysłem zorganizowania w Białymstoku otwartej dyskusji na temat granic przyzwoitości w sztuce. Wzięliby w niej udział przedstawiciele teatrów, pedagodzy, autorzy listów protestacyjnych. Spotkaliby się, by otwarcie, twarzą w twarz dyskutować o tym problemie. Trzeba to zrobić szybko, dopóki sprawa jest świeża - myślę, że w pierwszej połowie stycznia. Zamierzam udać się w tej sprawie do marszałka województwa, bo dobrze byłoby, gdyby taka debata została zorganizowana pod jego patronatem.