Prośba o rozwagę?
List, podpisany przez Łucję Orzechowską, naczelnika Wydziału Edukacji i Kultury Fizycznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku, trafił we wtorek do białostockich szkół. Wydział zwrócił się w nim do dyrektorów, by rozważyli decyzję obejrzenia przez młodzież szkolną spektaklu "Konopielka", wystawianego w Teatrze Dramatycznym im. A. Węgierki w Białymstoku. To - jak do tej pory - jedyne oficjalne stanowisko odnośnie kontrowersyjnego przedstawienia.
Kilka dni temu protest w sprawie spektaklu wystosował jeden z białostockich oddziałów Akcji Katolickiej, który zarzucił "Konopielce" promocję satanizmu i brak poszanowania tradycji religijnej. Szczególnie protestowano przeciwko ostatniej scenie, w której Kaziuk ścina kosą głowę drewnianej figurze Jezusa Chrystusa. List skierowano do marszałka Sławomira Zgrzywy, jednak do tej pory Zarząd Województwa nie tylko nie wydał oficjalnego stanowiska w tej sprawie, ale nawet na ten temat nie rozmawiał.
List Wydziału Edukacji jest więc pierwszą reakcją władz na liczne - jak zaznaczyła Łucja Orzechowska - sygnały dotyczące treści spektaklu. Do pisma dołączono krytyczną recenzję "Konopielki", napisaną przez nauczyciela polonistę.
Na pytanie, czy Łucja Orzechowska zna spektakl, czy widziała go, pani naczelnik odpowiedziała:
- Mój udział w spektaklu nie miał najmniejszego znaczenia przy występowaniu z prośbą do dyrektorów szkół.
Wyjaśniając powód wystosowania pisma, stwierdziła:
- Pismo wydziału skierowane zostało do dyrektorów szkół w związku z licznymi sygnałami nauczycieli i radnych. Stanowi ono prośbę o rozwagę przy podejmowaniu decyzji o zbiorowych wyjściach na spektakl. Powodowane było troską o wychowanie młodego pokolenia. Jesteśmy odpowiedzialni za kształtowanie właściwej osobowości młodzieży. To przecież nauczyciel zawsze przygotowuje ucznia do odbioru sztuki biorąc pod uwagę jego wiek i stopień dojrzałości. Jedynie ten aspekt był przyczynkiem do wystosowania pisma.
List wywołał duże poruszenie wśród nauczycieli. Wielu z nich widzi w nim wyraźną sugestię, by nie iść z uczniami na "Konopielkę".
- Spektakl został po prostu zrobiony w innej konwencji niż te, jakie widzieliśmy do tej pory. Ale to dobrze. Uważam, że powieść Redlińskiego trzeba było trochę odświeżyć - powiedziała Marianna Konopska, polonistka z III LO w Białymstoku. - Zakończenie rzeczywiście jest silnie zaakcentowane, ale ma wyraźną wymowę w odniesieniu do całego spektaklu. A ta wymowa nie ma nic wspólnego z satanizmem.