Artykuły

Dziecko samodzielne

Brawurowy spektakl. Niezwykły. Do białostockiego Teatru Dra­matycznego chodziłem kiedyś czę­sto. Spektakle oglądałem różne. Ale czegoś tak szalonego jeszcze nie wi­działem... - tak teatralną adaptację swojej książki pt. "Konopielka" sko­mentował w piątkowy wieczór Ed­ward Redliński.

Autor przyjechał do Białegostoku na zaproszenie firmy fonograficznej Mag-Ton, która wraz z ekipą białostockich aktorów podjęła się niebanalnego przed­sięwzięcia: wydania ścieżki dźwiękowej do spektaklu "Konopielka" w reż. Pio­tra Ziniewicza, który premierę w biało­stockim teatrze miał w listopadzie ub.r. Na prośbę Mag-Tonu, Warszawskie Wy­dawnictwo Literackie MUZA wydało też książkę "Konopielka". Efekt jest ta­ki, że do księgarni w całej Polsce trafi­ły komplety (książka plus kaseta).

I właśnie z tej okazji na kilka dni spektakl wznowiono, a na piątkowe przed­stawienie, związane z promocją "konopielkowego" kompletu, zaproszono au­tora książki.

Redliński spektaklem był ubawiony już od samego początku widowiska, kiedy tylko Kaziuk (Robert Ninkiewicz) zaczął nurkować między fotelami wi­dzów w poszukiwaniu zagubionej ku­ry. Śmiał się i w trakcie przedstawienia. A po spektaklu dziennikarzom powie­dział:

- To bardzo pożyteczny spektakl. Oto twórcy zainscenizowali opowieść nie w sposób szkolny, ale ryzykowny, twór­czy, pozwalający zrozumieć, czym jest teatralność. Bo też i jest to niezła lekcja teatru. Na "Konopielkę" starałem się patrzeć jak widz, nie jako autor. I cały czas byłem podniecony, zaciekawiony, co chwila zaskakiwany pomysłami, roz­wiązaniami reżyserskimi, scenograficz­nymi, muzycznymi.

Podobała mu się yassowa muzyka, ilustrująca spektakl. Zaintrygowany był też rolą Doroty Radomskiej (Konopielka).

- Ciekawie poprowadziła tę postać. To wyuzdanie, cmoknięcia, minki... Bar­dzo nowatorskie - opowiadał Redliński.

Na pytanie, czy rozpoznaje swoją książkę w spektaklu, odpowiedział:

- Nie jestem przywiązany aż tak do swego dzieła. "Konopielka" to już samo­dzielne dziecko, które przez lata wydo­roślało i żyje odrębnym życiem. Nie bę­dę udawał, że się nie cieszę, z tego, że się usamodzielniło, bo nie każdemu utworowi się to przydarza. A to, co z nią wyprawiają różni awanturnicy (tu autor posłał żartobliwy uśmiech w stronę re­żysera Piotra Ziniewicza), jest już spra­wą Konopielki - samodzielnej dorosłej osoby.

Na koniec dodał z błyskiem w oku: - Na szczęście jednak Konopielka po ojcu odziedziczyła pewne cechy, które nie pozwalają jej zejść całkiem na ma­nowce...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji