Wrocław. Narodowo-katolicki teatr nie podbił Wrocławia
Na piątkowy spektakl Teatru Nie Teraz na Scenie na Świebodzkim przyszło ledwie 50 osób. W sobotę przedstawienie odwołano, bo sprzedano tylko dwa bilety.
Teatr Nie Teraz do Wrocławia przyjechał na zaproszenie Cezarego Morawskiego, dyrektora Teatru Polskiego. Zespół z Tarnowa, na czele którego stoi Tomasz A. Żak, publicysta, aktor, reżyser, wystawił na Scenie na Świebodzkim spektakl "Powrót Norwida" na podstawie tekstu Kazimierza Brauna.
Inka uderzona Wyborczą
Kontrowersje budził nie sam Norwid, ale ultraprawicowy program Nie Teraz. W repertuarze ma m.in. "Wyklętych", spektakl, w którym bohaterkę, dzielną Inkę, funkcjonariuszka ludowej władzy uderza po twarzy egzemplarzem "Gazety Wyborczej".
W manifeście programowym, który można znaleźć na stronie internetowej Nie Teraz, czytamy o "sztuce białego człowieka", w której "najważniejszy jest Bóg", a "naszą Europę ukształtował katolicyzm, a więc wiara w mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa".
- Nie Teraz to jedyny znany mi prawicowy teatr, przy czym trzeba pamiętać, że to scena nieprofesjonalna - komentował reżyser Jacek Głomb, który z Żakiem współpracował w latach 80. - Nie mogę uwierzyć, że ktoś zaprasza go do publicznej instytucji kultury z tym amatorskim, a przy tym politycznym, skrajnie ideologicznym teatrem. To skandal. Nie wiem, na ile Cezary Morawski zdaje sobie sprawę z tego, w jakiej sytuacji go to stawia. Zaproszenie tej sceny to czytelny komunikat, że mianowano go na dyrektora w Polskim, żeby stał się narzędziem dobrej zmiany w kulturze.
Zdrada
Publiczność piątkowego spektaklu miała szansę zapoznać się z wydawnictwami Nie Teraz. Obok programów teatralnych można tam było znaleźć numer "Intuicji przydrożnych" opatrzonych podtytułem "Wiara. Sztuka. Polska". Można tam przeczytać m.in. relację z lotu Nie Teraz samolotem z Aten do Smoleńska.
Były też dwie książki Tomasza A. Żaka. "Komu służy kultura" to pozycja dla tych, którzy nie lubią współczesnego teatru, III RP, którym blisko do Boga, nie wstydzą się polskości i w razie potrzeby są gotowi zginąć za nią.
Natomiast "Dom za żelazną kurtyną" to opowieść o Kresach. "Najpierw ktoś zamienił kościół na cerkiew, a potem przestał mówić i myśleć po polsku. A może kolejność była odwrotna? Efekt jest ten sam: wyparcie się Boga i Ojczyzny, czyli zdrada. Spójrzmy prawdzie w oczy - w dużej mierze jest to grzech zdrady, w którym my partycypujemy poprzez zaniechania i płytki sentymentalizm w traktowaniu Kresów" - pisze Żak.
Aktor Przemysław Sejmicki, który grał w "Powrocie Norwida", ma w przyszłym roku dołączyć do zespołu Teatru Polskiego.