Opowieści Lasku Wiedeńskiego
W Teatrze Nowym - polska prapremiera sztuki Oedena von Horvatha "Opowieści Lasku Wiedeńskiego".
Horvath? Autor w Polsce nie znany, chociaż jedno z jego 19 dzieł scenicznych - "Sąd ostateczny", w przekładzie Romana Brandstaettera - ukazało się w "Dialogu" (luty 1965), a tuż przed wojną, w roku 1938, wydano we Lwowie jego powieść "Młodzież bez Boga" w tłumaczeniu I. Bermana. Pierwszego czerwca tegoż 1938 roku, 36-letni emigrant Oeden (Edmund) von Horvath zginął w Paryżu, zabity w czasie burzy przez zwalający się na skutek huraganu stuletni kasztan.
Od roku 1933 Horvath, austriacki pisarz węgierskiego pochodzenia, laureat niemieckiej nagrody im. Kleista, uciekał przed nazistami, których z niebywałą dramaturgiczną pasją opisał w sztuce "Włoska noc" (1930). Po prapremierze tej sztuki nazistowski "Voelkischer Beobachter" wymienił Horvatha jako jednego z tych, których trzeba będzie zgładzić po nastaniu tysiącletniej Trzeciej Rzeszy. (Horvath zasłużył sobie na nienawiść hitlerowców nie tylko jako pisarz, ale i bezpośrednio jako świadek w rozprawie przeciwko bojówkarzom).
Wystawienie w Łodzi "Opowieści Lasku Wiedeńskiego" zbiega się w czasie z "Międzynarodowym Kolokwium Horvatha", zwołanym przez zachodnioberlińską Akademię Sztuki. Tytuły zgłoszonych referatów pozwalają zorientować się, jakie znaczenie przypisują Horvathowi teatrologia i germanistyka: ,,Horvath i współczesna dramaturgia", "Dramaturgia sztuk ludowych Brechta i Horvatha", "O recepcji Horvatha", "W sprawie edycji dzieł Horvatha" itd. Na "Międzynarodowe Kolokwium Horvatha" zjadą się do Berlina literaturoznawcy, dramaturdzy, teatrolodzy z Austrii, Węgier, Szwajcarii, NRD, Francji, NRF, USA.
Tych kilka wiadomości dla charakterystyki pozycji pisarskiej Horvatha. Teatr Nowy zasługuje więc na wdzięczność za to, że jako pierwszy w Polsce podjął się wystawienia sztuki tego pisarza. Również wybór "Opowieści" wydaje się trafny. Sztuka ta przeciwstawia eksportowemu, idyllicznemu Wiedniowi prawdę o nim, ściślej - jedną z możliwych artystycznych mutacji prawdy. Polska publiczność, i nie tylko polska, od dziesiątków lat przyjmuje, przeważnie z zachwytem, obrazki Wiednia, jakie rozpowszechniane są jak gdyby w interesie austriackiego przemysłu turystycznego. Na ten eksportowy Wiedeń składają się wyłącznie przyjemne realia. Za muzyczny ich wyraz uchodzić może dzieło Jana Straussa - syna, właśnie "Opowieści Lasku Wiedeńskiego".
Między Horvathem a łódzką inscenizacją zachodzi, niestety, nieporozumienie, bowiem z pretekstu dramaturgicznego, którym posłużył się Horvath, zrobiono istotę spektaklu. I tak "Opowieści" prezentowane są w Łodzi jako melodramat. Ten nie zamierzony przez autora efekt osiągnięto drogą wielu skreśleń.
Liczne skreślenia oraz prowadzenie aktorów, wśród nich wielu znanych i o wypróbowanym talencie, przekształcają "Opowieści" w melodramacik. Zauważono w tej sztuce wyłącznie to, co leży na powierzchni. Nie rozszyfrowano np., że rzeźnik Oskar, ten pełen czułości i subtelności narzeczony Marianny oraz jego czeladnik, brutalny Hawliczek, są jedną i tą samą osobowością - Oskar jej świadomością, Hawliczek wyzwoloną podświadomością. Ale właśnie te kluczowe epizody skreślono. Pierwszy, w którym Hawliczek daje werbalny upust żądzy mordu, drugi, w którym subtelny Oskar (o nim już wcześniej wiadomo, że całując - gryzie, nie wiedząc o tym) ulega napadowi sadyzmu maskowanego jako pokaz jiu-jitsu. Pozbawiono również sensu np. postać byłego c.k. rotmistrza, zmuszonego do poufałości z plebsem. W nie zamierzonym przez autora melodramacie postępowanie rotmistrza wypływa z czystej szlachetności, podczas gdy według Horvatha spektakularna próba pojednania ojca z upadłą córką jest niczym innym, jak podświadomym znęcaniem się rotmistrza nad pogardzanym środowiskiem, ze sztabową precyzją zorganizowany akt zemsty nad pospólstwem. Niechęć sięgania w głąb Horvathowskiej treści zdradzają również detale, które są nimi tylko na pozór, na przykład: w tekście tłumaczenia powiedziane jest, że MAGIK siadając pod krzakiem, spostrzega gorset rozbierającej się w ukryciu Walerii, bierze go do ręki i wącha. Odautorska uwaga, w tłumaczeniu nie dokończona, dodaje, że Magik odkłada gorset, ponieważ nie pachnie zbyt imponująco. W spektaklu natomiast Magik bierze, ogląda i odkłada - czyli, że ten szczegół w procesie demaskowania świadomości został (może jako zbyt brzydki) opuszczony, tym razem z winy przekładu, zdaje się. Ale właśnie demaskowanie świadomości i poprzedzający ten efekt łańcuch szczegółów walki między świadomością a podświadomością jest głównym motywem wszystkich sztuk Horvatha, jak twierdzi przekonywająco opiekun edycji jego dzieł, Traugott Krischke. Przytoczone uogólnienie nie kłóci się z faktem, że ,,Opowieści" są biografią drobnomieszczańskiego środowiska Wiednia z końca lat dwudziestych. Struktura tej sztuki ludowej ("Volksstueck") jest kontrapunktowa, jeśli tak rzec wolno, czyli że na ograniczoną całość składają się samodzielne w nastroju i motywie obrazy. Z kolei w każdym z nich objawia się sprzeczność między świadomością postaci a ukrytymi w podświadomości siłami, co prowadzi do wybuchu, ekscesu czy innej mocno zaakcentowanej pointy. Właśnie suma tych point jest biografią środowiska, o którą w tej sztuce chodzi, a co w łódzkiej inscenizacji nie wychodzi. Owszem, bywa, że inscenizator traktuje tekst autora jako surowiec dla urzeczywistnienia własnej wizji przedmiotu. Ale musi to być inscenizator wzrostu artystycznego autora. Łódzka inscenizacja jest wypracowaniem nie na zadany przez Horvatha temat.
Zdumiewająca scenografia! Na biografię środowiska składają się również przedmiotowe realia. A oto widzimy, że "trafika'' wiedeńska podaje ceny w niemieckich fenigach, zamiast w austriackich groszach, że kafejka reklamuje whisky marki Johhny Walker - sloganem powstałym w prawie czterdzieści lat po czasie scenicznym "Opowieści" i to nie w Austrii, lecz NRF w czasie "cudu gospodarczego" z jego "Sauf- und Fresswelle" (fala pijactwa i żarłoczności).. Nie czepiajmy się drobiazgów, ale, niestety, drobiazgi czepiają się nas, np. zupełnie niewiarygodna kostiumologia i pustka na scenie wówczas, kiedy tam powinien być widowiskowy tłok, jak przystało na sztukę ludową. Tłok skreślono, bo tłoczyły się tam epizodyczne postacie, nosiciele anegdotycznej dramaturgii, której mistrzem był Horvath. Zapewne nie jest drobiazgiem, że skreślono ze sceny w ,,Maximie" i to:
KONFERANSJER: (znów wychodzi przed kurtynę). Obraz drugi: nasz Zeppelin (Okrzyki "brawo"). Można prosić, panie kapelmistrzu... (Rozbrzmiewa "Fridericus Rex" - zaś na scenie pokazują się trzy nagie dziewczęta: jedna trzyma w ręku śmigło, druga globus, trzecia mały model Zeppelina - publiczność szaleje, zrywa się z miejsc i śpiewa pierwszą zwrotkę "Deutschland, Deutschland ueber alles!"
Czy biografia środowiska jest prawdziwa, jeśli się skreśla, co Horvath podkreśla? Horvath uważał za niezbędne pokazanie wielkoniemieckich nastrojów austriackiego drobnomieszczaństwa, które przerodziły się w najbardziej autentyczny hitleryzm. Kto kogo upoważnił do odpolitycznienia tej sztuki?