Artykuły

Twórcze szaleństwo

- Cieszyłabym się, gdyby z mojej obecności wyniknęło coś interesującego - mówi TERESA BUDZISZ-KRZYŻANOWSKA o swojej roli w "Termopilach polskich", premierze Teatru Nowego w Łodzi.

Jan Bończa-Szabłowski: Od początku swej drogi artystycznej jest pani otwarta na eksperyment, czasem wręcz na artystyczne szaleństwo. Czy można zaliczyć do nich występ w "Termopilach polskich"?

Teresa Budzisz Krzyżanowska: Każde nowe przedsięwzięcie artystyczne jest szaleństwem. Być może było nim porzucenie Krakowa i Starego Teatru dla warszawskiego Teatru Studio Jerzego Grzegorzewskiego, a także występowanie w sopockim Teatrze Atelier czy też granie "Hamleta". Jeśli jednak nie ma w tym zawodzie szaleństwa, to w ogóle nie powinno się go uprawiać.

Dlaczego tak rzadko, pani zdaniem, sięga się po utwory Tadeusza Micińskiego?

- Najprostsza odpowiedź brzmi krótko: bo jest kilka lepszych. Ale też twórczość Micińskiego ma w sobie coś fascynującego. Kiedy czyta się "Termopile", odnosi się chwilami wrażenie, że przypominają powieść fantasmagoryczną o dziejach barona Münchhausena. Akcja rozgrywa się symultanicznie i wymaga niezwykłego zamysłu inscenizacyjnego. Aż dziwne, że nikt nie wpadł na pomysł, by przenieść ją na ekran. Pana Andrzeja Marię Marczewskiego, reżysera spektaklu, podziwiam za odwagę. Jaki będzie efekt, zobaczymy na premierze. Cieszyłabym się, gdyby z mojej obecności wyniknęło coś interesującego. Uczestnicząc w próbach mam przekonanie, że czas wspólnie spędzony jest bardzo twórczy - zarówno dla całego zespołu, jak i dla mnie.

Katarzyna II to kolejna postać z wielkich heroin w pani karierze. Kobiet, które tworzą historię. Na czym polega trudność grania takich postaci jak Elżbieta królowa Anglii czy caryca Katarzyna II?

- Najważniejsze to nie ścigać się z nimi. Pokornie przyjąć na siebie ich wielkość. Nie chcieć być lepszymi niż one. Należy też pamiętać, że grając postać historyczną, tak naprawdę pokazujemy jedynie nasze wyobrażenie o niej. Dopowiadamy coś z własnych przeczuć.

Caryca Katarzyna odbierana jest przez nas jako postać szczególnie mroczna i paskudna...

To całkowicie zrozumiałe, kiedy spojrzy się na to, jak zapisała się w naszej historii. Jak każda silna indywidualność - jaką z pewnością była - gardziła słabszymi. Krwawo tłumiła wszelkie przejawy buntu. Była wielkim politykiem, mężem stanu, który Imperium Rosyjskie doprowadził do prawdziwego rozkwitu. Przez Zachód była ceniona za mądrość i umiłowanie wiedzy. Wiem, że miała świetne pióro, pisała sztuki teatralne wystawiane w Petersburgu. Wydaje mi się też, że jako córka niemieckiego księcia w Rosji czuła się obco. Nie sądzę, by spełniła się w życiu prywatnym, stąd szukanie rekompensaty w działaniu publicznym.

Łódzki spektakl to pani powrót do postaci Katarzyny, za tę rolę w radiowej wersji "Termopil polskich" w reżyserii Andrzeja Piszczatowskiego otrzymała pani nagrodę.

- Praca nad tamtą wersją powieści pomogła mi w przyjęciu zaproszenia Teatru Nowego z Łodzi. Propozycja od dyrektora Jerzego Zelnika przyszła dość późno, przyjrzałam się pracy zespołu i uznałam, że przy ich dobrej woli i moim wysiłku jakoś sobie poradzimy.

***

Teatr Mrącej Głowy

Twórczość dramaturgiczna Tadeusza Micińskiego nie należy do klarownych. Zarzucano mu mistycyzm, zawiłość, "labiryntową ciemność", nadmierną ornamentykę, która miała pokryć bezsens i bezproblemowość. Autor "Termopili polskich" (1914) brzydził się wszelką jednoznacznością, stąd też jego utwory wymagają gruntownego humanistycznego przygotowania.

Inspiracją do napisania "Termopili..." były "Ostatnie lata panowania Stanisława Augusta" księdza Waleriana Kalinki (Kraków1891). Tekst Micińskiego wydobyła z zapomnienia badaczka jego twórczości Teresa Wróblewska i w 1980 r. podała go do druku (bez zaginionego aktu III). Ów dramat o woli walki, poświęceniu, patriotyzmie, bohaterstwie wyrastał z ducha wielkiej literatury romantycznej i bezpośrednio ją kontynuował.

Obejmuje dzieje Polski z lat 1787 1813. Spotkanie carycy Katarzyny II ze Stanisławem Augustem na zjeździe w Kaniowie, Konstytucję 3 maja, Targowicę, kampanię polsko-rosyjską 1792 r., sejm niemy w Grodnie, insurekcję kościuszkowską, rzeź Pragi i III rozbiór Polski. W sumie ćwierć wieku zmagań o niezawisłość i klęsk bohaterskich zrywów. Miciński przedstawia te wydarzenia w nowatorskiej jak na czasy powstania utworu formie: przedśmiertnej wizji księcia Józefa Poniatowskiego, tonącego podczas bitwy narodów pod Lipskiem w nurtach bagnistej Plejsy, odnogi Elstery. Czas zostaje zatrzymany. Na scenie, jak chce autor, widzimy Teatr Mrącej Głowy. Jest w nim polityka, intrygi, romanse, ludzkie słabości, strach, zdrada, ale również wielki dramat miłości, pojmowanej jako najistotniejsze doświadczenie każdego człowieka.

Janusz R. Kowalczyk

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji