Artykuły

Tonąc w historii

"Kuroń. Pasja według św. Jacka" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reż. Pawła Łysaka w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Szymon Spichalski w Teatrze dla Was.

Od polskiej transformacji ustrojowej minie niebawem dwadzieścia osiem lat. Nadwiślański sukces miał wielu ojców, ale dzisiaj stopniowo staje się sierotą. W debacie publicznej pojawiają się pytania dotyczące relacji dawnej PZPR-owskiej nomenklatury ze środowiskami postsolidarnościowymi i wciąż silnym wpływie tych związków na polityczną rzeczywistość. Kapitalizm nie okazał się przepustką do raju, choć jego polska wersja mocno przecież różni się od zachodniego odpowiednika. Dawne autorytety zaczęły tracić swoją moc. W 2015 roku ukazała się książka Marcina Króla "Byliśmy głupi" - szkoda tylko, że stanowiła formę rozrachunku ze sprawami i błędami, o których wiadomo było już od dawna.

Jednym z symboli tej przechodzącej przemiany Polski był Jacek Kuroń. Czołowy opozycjonista w czasach PRL, współzałożyciel KOR, współautor "Listu 59", wielokrotnie więziony m.in. w więzieniu we Wronkach - zapisał się piękną kartą w najnowszej polskiej historii. Po latach jego życiorys urósł do rangi legendy. Stał się patronem "Krytyki Politycznej", jego wybrane publikacje (m.in. "Polityka i odpowiedzialność") do dziś stają się inspiracją dla działaczy i filozofów polityki. Ale na tym postumencie pojawiały się pęknięcia: już jako minister pracy i polityki społecznej potępił w 1990 roku strajk słupskich kolejarzy; jako członek postsolidarnościowej frakcji "familii" wdawał się w nie zawsze czyste polityczne gierki. Wkrótce przestał być człowiekiem-symbolem dla rzesz robotników i rolników, którzy w wyborach prezydenckich w 1995 roku poparli go w niewielkim stopniu. Kuroń jest dziś wzorem przede wszystkim dla części polskiej inteligencji.

Do tego mitu postanowili odwołać się twórcy z Teatru Powszechnego. "Pasja wg św. Jacka" nie rości sobie miana do bycia biografią słynnego polityka i działacza społecznego. Życiorys Kuronia jest tutaj zaledwie punktem wyjścia dla scenariusza napisanego przez Małgorzatę Sikorską-Miszczuk. Tekstu, dodajmy, w tej wersji mocno różniącego się od wersji wydrukowanej w ubiegłorocznym "Dialogu". Niektóre partie dialogów zostały usunięte, inne we fragmentach przesunięte do ust innych postaci (nie ma np. rozmowy Piątki Literackiej). Choć inscenizacja Pawła Łysaka jest wierna głównym wątkom pierwowzoru, więcej w niej elementów dokumentalnych.

Scenografia Roberta Rumasa przedstawia widzom pocztówkę wysłaną ze zbiorowej pamięci. Po lewej stronie umieszczono biurko, a za nim półkę z młodzieńczymi lekturami Kuronia - "Jak hartowała się stal" Ostrowskiego czy "Krótka historia WKP(b)". Nie mogło zabraknąć telewizora Neptun, po drugiej stronie znalazła się ławeczka. Wzdłuż całej dekoracji rozwieszono archiwalne zdjęcia przedstawiające "św. Jacka" z Antonim Macierewiczem, Adamem Michnikiem, Janem Rulewskim czy Henrykiem Wujcem. Całe to imaginarium zostaje umieszczone we współczesności.

Spektakl rozpoczyna kwestia Funkcjonariusza (Grzegorz Falkowski), opowiadającego o jego przerwanej podróży do opery, gdy na trasie przejazdu jego tramwaju spotkały się akurat dwie manifestacje. Obie pałają do siebie nienawiścią i krzyczą "zabij!". Te rozważania podchwytują aktorzy ukryci na widowni, wcielający się w "zwykłych widzów". Między nimi rozpoczyna się prawdziwy bój na argumenty: przekonany, że w 1989 "nie było innej drogi" Harcmistrz (Kazimierz Wysota) ściera się z prawicową feministką (Aleksandra Bożek). Poruszona zostaje kwestia roli kobiet w przemianach ustrojowych. Do dyskusji dołącza zaciekły antyklerykał (Michał Jarmicki), wskazujący na pojawienie się kategorii "antypolskości" w ocenie sztuki. Już na samym początku twórcy pokazują nam społeczeństwo w stanie rozdarcia, niebojące się słownej agresji w stylu wyzywania od "komuchów" czy "pisowskich oszołomek". Ten zabieg jest świetny, bo buduje dystans, tak przecież potrzebny w debacie publicznej.

Wtedy pojawia się Kuroń. Oskar Stoczyński występuje tu zarówno jako "św. Jacek", ale też i jego ideowy spadkobierca - twarz Kuronia na koszulce noszonej przez aktora wskazuje, że nie chodzi tylko o dosłowne wcielenie się w postać. W przypominającej przesłuchanie rozmowie z Funkcjonariuszem padają kolejne fakty dotyczące Kuronia, także te wstydliwe: wspomnienie przeczytanych lektur czy dziadka w bojówce socjalistycznej, okres przynależności do partii, nadgorliwość w trakcie służby w ZHP, poczucie winy za śmierć kilku harcerzy. Zarys biografii zostanie poszerzony o reminiscencję pobicia przez bojówkę FSZMP czy śmierć ukochanej żony Gai. Kuroń funkcjonuje tu poniekąd jako symbol bezustannego dążenia do jedności narodowej. Podstawą jego działalności jest miłość do ukochanej Ojczyzny (Ewa Skibińska) - histerycznej, narcystycznej kobiety z syndromem NPD. Ta jedyna w pewnym momencie zaczęła zastępować mu uczucie do żony, której rolę również odgrywa była aktorka wrocławskiego Teatru Polskiego. Nieobecność Jacka zostaje pokazana przez przykrycie jego postaci wielką biało-czerwoną flagą.

Czemu służy to odwołanie do sylwetki Kuronia? Zdaje się on istnieć w wyobraźni Autora (Grzegorz Artman), piszącego właśnie "Pasję wg św. Jacka". Kolejne monologi tej postaci, wypowiadane do mikrofonów rozprowadzających dźwięk, przedstawiają drogę dochodzenia do pisarskiej metody: jak należy opowiadać o czyimś życiu, w ogóle o Historii? Kompletnie jest niezrozumiały fragment dotyczący Ruchu Oporu Liter (zwłaszcza wobec zmian dokonanych w tekście). Robi za to wrażenie monolog opowiadający o zapachu tytoniu, jedynym możliwym znaku przeszłości, dającym się uchwycić i utrwalić. Banalnie wypada scena rozmowy Autora i Funkcjonariusza. Ten ostatni, podobny do wielkiego inkwizytora, żąda od pisarza złożenia samokrytyki i chce ocenzurować "Pasję...". Jak sam zaznacza - jest miłośnikiem sztuki, ale nie podoba mu się brak podziału na dobro i zło, tak samo sylwetka Kuronia opisana jako otwarta na wszystkich... Funkcjonariusz jest w dodatku niespełnionym literatem. W tej sekwencji podejmowany problem zostaje ukazany jednostronnie i dość schematycznie.

Twórcy przedstawienia zachowują się niczym sceniczny Kuroń, który "pływa" w Historii, odbijając się od ściany do ściany. Realizatorzy raz chwytają się biografii protagonisty, a raz problemu pisania, jako środka opisu rzeczywistości. Niestety, ostatecznie nie podtrzymują tego kraula i pod koniec spektaklu zaczynają tonąć. Ważnym aspektem przedstawienia jest pokazanie, w jaki sposób historia staje się narzędziem, jak urabiane bywają rzeczywiste fakty. Co ciekawe, uwaga twórców dotycząca samego Kuronia nie sięga już lat dziewięćdziesiątych. Łysak rozbraja mechanizm narzucania narracji, ale jednocześnie wtłacza protagonistę w stereotyp. Sylwetka "św. Jacka" zostaje wyidealizowana, co podkreśla płytki sentymentalny monolog w finale. "Jaki jest sens, czy cień Kuronia urósł od tego?", że sparafrazuję pytanie padające w jednej ze słynnych powieści fantasy.

Warszawskie przedstawienie rozpoczyna się w ciekawy sposób - ucieka od ideologicznych szablonów, zarysowuje ciekawe pole do dyskusji, by w końcu tym schematom ulec. Pod względem realizacji jest to całkiem sprawny spektakl. Szkoda zwłaszcza podążających w dobrym kierunku aktorów, szczególnie Grzegorza Falkowskiego i Grzegorza Artmana. Wątki metateatralne komplikują i tak już złożoną strukturę. W pierwotnej wersji dramatu Sikorskiej-Miszczuk sylwetka Kuronia była punktem wyjścia do opowieści o pisarzu i jego powinnościach. Tutaj wątek biograficzny i autotematyczny mieszają się, ale ostatecznie nie tworzą spójnego przekazu. Brakuje kontrapunktów - skoro była mowa o szafowaniu "antypolskością", to może w ramach analogii pokazać jaką bronią staje się oskarżenie o "antysemickość"? Otwarcie drzwi nie sprawia, że od razu przez nie przechodzimy. Zabrakło kilku zdecydowanych kroków, które "Pasję..." mogły uczynić prawdziwym teatralnym... świętem.

***

Szymon Spichalski - teatrolog i krytyk, absolwent warszawskiego WoT-u, obecnie pracuje jako kierownik literacki w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji