Artykuły

Traviata na wyspie Afrodyty

"La Traviata" Teatru Wielkiego - Opery Narodowej na Aphrodite Festival na Cyprze. Pisze Katarzyna Gardzina w Ruchu Muzycznym.

Na początku września Opera Narodowa trzykrotnie wystąpiła na Cyprze. Podczas odbywającego się corocznie na wyspie Pafos "Aphrodite Festival" 2, 3 i 4 września zespół TW zaprezentował Traviatę Verdiego w reżyserii Marka Weiss Grzesińskiego, w dekoracjach Wiesława Olko i kostiumach Ireny Biegańskiej [na zdjęciu scena z przedstawienia]; orkiestrę poprowadził Jacek Kaspszyk, chór przygotował Bogdan Gola, balet - Emil Wesołowski. Na potrzeby plenerowego wystawienia (festiwal odbywa się na scenie wybudowanej w porcie na tle średniowiecznej twierdzy) przygotowano częściowo nowe dekoracje, m.in. czterometrową kopię wiatraka Moulin Rouge, która zwieńczyła mury zamku.

Opera Narodowa ma już spore doświadczenie w tak nietypowych spektaklach; na Cyprze wystąpiła po raz czwarty, poprzednio pokazywała tam Nabucco i Greka Zorbę oraz Turandot i Rigoletto. Ponowne zaproszenie polskiego teatru na wyspę Afrodyty to wyraz uznania organizatorów, gośćmi festiwalu były też bowiem tak znane zespoły jak Teatr Bolszoj z Moskwy czy włoska Arena di Verona. Na przyszły rok zaproszono Teatr Maryj ski z Petersburga.

W głównych partiach polskiej Traviaty wystąpili gościnnie zagraniczni soliści, na co dzień śpiewający na prestiżowych scenach: Ukrainka Victoria Lukianetz i Amerykanka Kelly Cae Hogan jako Violetta, Wsiewołod Griwnow i Joel Weiss - w partii Alfreda, Mark Holland i Kyros Patsalides w roli starego Germonta. W pozostałych partiach wystąpili soliści Teatru Wielkiego: Anna Lubańska, Elżbieta Pańko, Czesław Gałka, Jacek Parol, Robert Dymowski i Ryszard Morka. Niemały udział w sukcesie cypryjskiej Traviaty mieli realizatorzy dźwięku Andrzej Sasin i Małgorzata Skubis, ponieważ spektakle w porcie w Pafos muszą być nagłośniane; wszystkie proporcje brzmieniowe zostały należycie wyważone, spektakli słuchało się naprawdę komfortowo.

Spośród gościnnych solistów trzeba wyróżnić obsadę "rosyjską", która wystąpiła na Cyprze dwukrotnie. Victoria Lukianetz obdarzona jest niezwykle dźwięcznym głosem sopranowym o pięknej barwie, odrobinę "subretkowym", ale nośnym i wyrównanym. Jej Violetta zmieniała się ze sceny na scenę - od młodej, rozkapryszonej, używającej życia dziewczyny po tragiczną w wyrazie, przedwcześnie dojrzałą kobietę. Drobne braki w koloraturze i dolnym rejestrze rekompensowała żywiołowość i naturalny wdzięk śpiewaczki. Sekundował jej Griwnow o głosie pełnym, mocnym w brzmieniu, ale nie nadużywanym. Kelly Hogan (zapowiadana swego czasu jako odtwórczyni partii Salome w warszawskiej inscenizacji opery), ma głos mniej elastyczny i bardziej dojrzały, taka też była jej interpretacja roli paryskiej kurtyzany - bardzo osobista. Każdemu wyśpiewanemu słowu towarzyszyły odpowiednie środki aktorskie, dzięki czemu można było zapomnieć o kłopotach z sięgnięciem wysokich dźwięków w "Sempre libera". Joel Weiss (mąż sopranistki) nie dorównywał partnerce ani wokalnie, ani aktorsko i był zdecydowanie najsłabszym punktem obsad. Dwóm wykonawcom partii starego Germonta brakowało klasy do stworzenia wielowymiarowej, przejmującej postaci ojca, ale obaj mieli pięknie brzmiące głosy i sceniczną rutynę. Szczególnie Cypryjczyk Patsalides ze swoim wyrazistym gestem dobrze sprawdził się na dużej plenerowej scenie.

Nie sposób nie pochwalić wspaniale grającej orkiestry. Po raz kolejny zespół Opery Narodowej pokazał, jak wiele zależy od współpracy z wrażliwym dyrygentem i że z takiej współpracy potrafi wiele wynieść. Żałować można, że polscy soliści nie mieli zbyt wielkiego pola do popisu w drugoplanowych rolach, ale im też należą się gratulacje za stworzenie żywego i utrzymanego na bardzo dobrym poziomie muzycznym widowiska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji