Artykuły

Białystok. Następny "Scenariusz" Semotiuka w sobotę

Pie, Dru i Cze. Ta trójca nie może dojść do porozumienia w kwestii spektaklu. Czy z konfliktu wyjdzie przedstawienie? Okaże się w sobotę [1 kwietnia], w Teatrze Dramatycznym.

To kolejna premiera w Węgierce wg sztuki Bogusława Schaeffera "Scenariusz dla trzech aktorów". Rozpisana na reżysera, kompozytora i scenografa, którzy pewnego dnia spotykają się, by coś stworzyć. Sęk w tym, że panowie nie mogą się porozumieć co do samego spotkania (z punktualnością są na bakier), a cóż dopiero w kwestii wizji teatralnej. Na dodatek każdy z nich zajęty jest sobą, nie o kolegach, a o sobie ma najlepsze zdanie, nie kolegów słucha, a w siebie jest zapatrzony. Kiedy zaś dochodzi do prób zamierzonego spektaklu, okazuje się, że tak naprawdę bardziej zajmują ich własne pozy i miny. I jak tu zrobić teatr?

Historię, jak trzech panów nie może się zgrać w trio, w Białymstoku postanowił zrobić Bogusław Semotiuk (aktor, reżyser, pedagog, scenograf [na zdjęciu]). To już specjalista w temacie - "Scenariusz dla trzech aktorów" Schaeffera przez lata zrealizował w kilkunastu teatrach w Polsce.

- Ileż można? - pytamy. - Pewnie zaczyna się pan powtarzać?

Semotiuk: - Nieprawda. To jest tak pojemny tekst, że w zestawieniu z nowymi aktorami zawsze sprawi niespodziankę. Schaeffer napisał coś, co daje możliwość popisania się indywidualnymi aktorskimi możliwościami, o ile się je posiada. A aktorzy w tym spektaklu je mają.

Semotiuk robił już "Scenariusz..." w różnych wariantach. Raz mężczyzn zastąpiły kobiety, raz grały dwie panie i jeden pan, była też odwrotna konfiguracja ("choć ciągle był to ten sam tekst, za każdym razem wychodziły inne relacje między postaciami, m.in. erotyczne podteksty"). W Dramatycznym będzie po bożemu - wedle litery Schaeffera: zagrają trzej panowie. Aktorów: Krzysztofa Ławniczaka, Tadeusza Sokołowskiego i Sławomira Popławskiego, wskazał szef teatru - Piotr Dąbrowski. Najpierw o nich Semotiukowi opowiedział. Ten aktorów wyobrażał sobie zupełnie inaczej. Po pierwszym spotkaniu wyobrażenia jeszcze bardziej wywróciły się do góry nogami. A po kolejnym - już wiedział, kto będzie kim. Reżyser spektaklu: - Z ich indywidualności i z tekstu wspólnie sklejamy schaefferowską postać. Najbardziej niesamowite jest to, że za każdym razem jest to zupełnie inny bohater, choć ciągle mówiący tym samym tekstem.

Spektakl więc to swoista wariacja na temat tworzenia spektaklu. Liczyć możemy na nieustanne starcia, napięcia, kłótnie. Rywalizacja na scenie (kameralnej) trwa prawie półtorej godziny. Tym razem widzowie usiądą po obu stronach sceny.

Pie - czyli Pierwszy:

* wymuskany pan w okularach, najbardziej elegancki z całego grona, szyję owija brązowy szal, do tego skórzana kamizelka i półbuty w tym samym kolorze

* reżyser - czyli Tadeusz Sokołowski

* powinien zarządzać towarzystwem, ale mu nie wychodzi. Niezręczny, wprowadza więcej chaosu niż porządku

Dru - czyli Drugi

* pod względem stroju - zupełnie niepozorny: niebieska koszula, jasne spodnie, wełniana kamizelka.

* kompozytor - czyli Sławomir Popławski

* natchnione spojrzenie muzyka, zgryźliwy, skrzywiony

Cze - czyli Czeci (Trzeci)

* nonszalancja w ubiorze, stawia na czerwień: w tym kolorze ma trampki, spodnie i koszulę, na którą narzucił jeszcze jedną, niebieską. Na szyi złoty łańcuch, pod szyją - rozpięty guzik

* scenograf - czyli Krzysztof Ławniczak

* wyniosły, butny, pyskaty, mistrz w robieniu pogardliwych min

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji