Artykuły

Teatr w sercu miasta

Na Rynku, w piwnicy Ratusza, "Maszkaron" dał premierę "Męża i żony" Aleksandra Fredry. W programie do przedstawienia reżyser Jerzy Broszka rozmawia sam ze sobą. Dobrotliwie klepiąc sie po ramieniu, cytuje swego przyjaciela pana Stasia-malarza: "Nie przejmuj się, autor sie obroni". No więc Jerzy Broszka nie przejmuje sie...

Fredro jest dobry na wszystko. I na brak pomysłów, i na złych aktorów. Choćby po scenie chodziły same drewniane kukły - poradzi sobie. Fredry nie można dobić! Nie można! Ejże! W "Maszkaronie" właśnie odprawiono taki cud: zarżnięto Aleksandra Fredrę (mimo szacunku dla Czytelników muszę użyć rzeźniczej terminologii).

Co pozostało z finezyjnej, leciutkiej. dowcipnej, mądrze podglądającej życie komedii "Mąż i żona"? Zamykam oczy. Teatr w środku dużego uniwersyteckiego miasta. Nie. to niemożliwe! To przecież amatorska grupa teatralna z Bożęcina Dolnego w siedzibie koła gospodyń wiejskich prezentuje sztukę pt. "Dwóch gachów, a każdy głupszy od drugiego". Całość wisi na służącej Małgorzacie Then, która ma wdzięk, mówi a nie krzyczy i dość naturalnie się porusza. Pozostali bohaterowie: Pani Hrabina - różowy jeniusz (geniusz) - skojarzenie z kolorem kostiumu, niemniej sztukę pod takim tytułem faktycznie grano w XIX wieku. Pani Hrabina w intymnych scenach krzyczy jak na łące, trzepocze firankami rzęs i faluje piersią. W pozostałych scenach robi to samo.

Kochanek - zamaszysty ułan - Tadeusz Łomnicki (nieszczęśliwa zbieżność nazwisk). Galant ten wymachuje kaftanem niczym wiązką marchwi, a siadając na krześle wyprawia istny cyrk z ułożeniem na podłodze obutej cholewą nogi. Hrabia mąż - Jakub Kosiniak - nieustannie wy-trzeszcza oczy. W scenach miłosnych ma wciśniętą na głowę szlafmycę. Młody Hrabia w sa-lonie w szlafmycy, niczym Łatka z "Dożywocia" Fredry. O ten pomysł posądzam reżysera. Hrabia ziewa przy żonie i podszczypuje służącą. Żona ziewa przy mężu i sypia z jego przyjacie-lem. Przyjaciel żonę konsumuje od święta, a na co dzień obłapia służącą. Na tym czworokącie najlepiej wychodzi służącą, bo ma dwóch gachów, a jeden głupszy od drugiego. Czy w tym harlekinie rozpoznajecie Państwo Fredrę?

Nie koniec na tym. W przedstawieniu są jeszcze intermedia pióra Adama Polewki. Pierwsza postać z intermediów, Profesor - Stanisław Berny, po prostu jednostajnie wrzeszczy. Od pier-wszego do ostatniego słowa tekstu. Postać druga - literat, nie wyróżnia sie niczym. Postać trzecia - reżyser - Jerzy Broszka, rozsuwa i zasuwa kurtynę.

Teatr w środku miasta! Od lat władza miasta była bezwolna wobec "Maszkarona". Nikt nie miał odwagi odwołać dyrektora Brunona Rajcy - twórcy podobnych widowisk - nawet wtedy, gdy przestała istnieć komuna. Po jego śmierci, przez blisko trzy lata, nie podejmowano żadnej decyzji. Zespół tkwił, zespól grał, zespół sam siebie obsadzał. reżyserował. Co zespół winien?! Nawet gdyby składał się z samych geniuszy - przepadłby.

Miejski Teatr "Maszkaron" od niedawna ma nowego dyrektora Andrzeja Mrożewskiego (zbieżność nazwiska ze Zdzisławem nieprzypadkowa), życzę mu jak najlepiej, ale jak na razie nie potrafię uwierzyć w sukces.

Panie Prezydencie. W środku miasta, uważanego za Mekkę polskiej kultury, mamy teatr upra-wiający szmirę. Słyszę, że inne teatry w ciągu wakacji fundują sobie urlopy, a do duchowej ob-sługi turystów pozostaje właśnie on. Panie Prezydencie, co Pan na to?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji