Artykuły

Dowcip zapowiadaczy i praca na nocną zmianę

Pierwsze dni XXIV Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi relacjonuje Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Doznań artystycznych można szukać nie tylko na przedstawieniach dyplomowych Festiwalu Szkół Teatralnych.

Oj, warto wybrać się na spektakle niejurorowane! Oprócz gry dyplomantów można na nich podziwiać konferansjerkę. Tradycyjnie przedstawienia starszych kolegów zapowiadają studenci III roku wydziału aktorskiego Filmówki - i to jak! O ile przed jury, ich magnificencjami rektorami, nieco się krępują, to dla "zwykłej" publiczności dają popis krasomówstwa.

Kopnięty konferansjer

Kapitalny duet stworzyli Aleksandra Bednarz i Łukasz Chrzuszcz. Zapowiedź "Zdziczenia obyczajów pośmiertnych" wg Bolesława Leśmiana odczytywali z teczek, na których okładkach widniały napisy: "Palenie szkodzi zdrowiu" i "Alkohol szkodzi zdrowiu"... Zapowiedź "Wieczoru Trzech Króli" Szekspira ciągnęła się niemiłosiernie, bo Łukasz powtarzał energicznym tonem zawodowego spikera to, co na ucho szeptała mu Ola. Nagle zadzwonił telefon. Okazało się, że to (rzekomo) Zofia Uzelac, dziekan wydziału aktorskiego Filmówki, która nakazała przypomnieć, by widzowie wyłączyli telefony komórkowe. A przy informacji o plebiscycie - na najbardziej elektryzujących aktora i aktorkę festiwalu o nagrodę Łódzkiego Zakładu Energetycznego - Łukasza kopnął prąd...

Studenci bawią się, ale i pracują. Rankami i nocami w Teatrze Studyjnym trwają spotkania dramaturgów, reżyserów i aktorów, czyli warsztaty "Dramat w procesie rozwoju", organizowane razem z Agencją Dramatu i Teatru. Marek Brand, jeden z uczestników, autor "Lipidów", wzdychał późnym wieczorem pierwszego dnia festiwalu: - Jest godz. 23. Właśnie idziemy zacząć próbę. Trudno pracować nad własną sztuką i jednocześnie oglądać przedstawienia dyplomowe.

Efekty warsztatów można zobaczyć dzisiaj o godz. 11 w Studyjnym (ul. Kopernika 8).

Dwa Szekspiry w dnie godziny

Widownię pierwszego dnia festiwalu uwiedli - dosłownie - dyplomanci krakowskiej PWST "Wieczorem Trzech Króli albo co chcecie" [na zdjęciu] w reżyserii Jerzego Stuhra. Dzięki niesamowitym skrótom i niewiarygodnemu tempu, studenci zdołali przedstawić sztukę Williama Szekspira w godzinę. A po niej - zagrali ją drugi raz! Tyle że pierwszy raz miłosną komedię przebieranek grali chłopcy, drugi raz - ich koleżanki z roku.

Te same miłosne wyznania uzyskiwały coraz to nowe znaczenia. Zapewnienie, że "moje serce nigdy nie pokocha żadnej kobiety" w ustach kobiety, zwracającej się do kobiety, ma inny sens niż w ustach faceta, przemawiającego do innego faceta. Stuhr wyzyskał predyspozycje młodych aktorów, by oddać odcienie miłości wpisane w tekst Szekspira. Chłopaki "dali czadu" w części pełnej grepsów wynikłych z przebieranek w damskie fatałaszki: pokazali uczucie beztroskie, narcystyczne, nastawione na cielesną rozkosz. Dziewczęta podkreśliły liryzm, bezwzględne oddanie, zaślubiny dusz.

W obu częściach do łez rozśmieszali Szekspirowscy wesołkowie: dwóch błaznów Feste i dwóch naiwnych Andrzejów Chudogębów. Krzysztof Wrona dał Chudogębie zamiłowanie do "kroczków drobionych do tyłu", które podbiły serca bywalców dyskotek. W to miejsce Agnieszka Wilkosz wstawiła krok "moon-walk" Michaela Jacksona. Błazen Michał Łanuszka w piosenkach akompaniował sobie, grając na bębnie, talerzu, tamburynie, gitarze, harmonijce i akordeonie jednocześnie! Piotr Rogucki pokazał nie tylko rockowy wokal, wyćwiczony w zespole Coma, ale i spory talent komiczny. W obu wersjach trefnisiów grali mężczyźni. I Szekspir, i Stuhr stawiają błaznów poza światem, z którego kpią: poza komedią śmiesznych ograniczeń płci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji