Szczęśliwy, kto ma skrzydła...
Widza w teatrze dość łatwo jest rozrzewnić. wzruszyć, zasmucić. Rozśmieszyć go - dużo trudniej i dlatego, z tym większą przyjemnością odnotowałem liczne wybuchy wesołości w czasie spektaklu "Ptaków" Arystofanesa w Teatrze Dramatycznym (w Sali Wystawowej). I nie był to śmiech pod hasłem: "Śmiejmy się, kto wie, czy świat potrwa jeszcze trzy tygodnie!" Za sprawą sześcioosobowego zespołu aktorów, możemy uczestniczyć w radosnej, niewymuszonej zabawie w teatr.
Jak zagrać klasyka, żeby nie był nudny? Realizatorzy i aktorzy Dramatycznego znaleźli na to sposób: ich "Ptaki" grane są w konwencji żartu, zabawy, z elementami sprawiającymi wrażenie improwizacji. Akcja rozgrywa się w bardzo uproszczonej a zarazem uniwersalnej scenografii, kostiumy w dowcipny sposób określają postacie: Posejdon ma strój z sieci, koralową koronę i... butelkę-akwarium z żywą rybką na szyi. Donosiciel - kurtkę z dziesiątkami wypełnionych świstkami papieru kieszeni i - niezbędne przy jego zajęciu - słuchawki...
Dzieje założenia wielkiego państwa ptaków - Chmurokukułczy na są nośnym pretekstem do pokazania galerii charakterystycznych postaci wyśmiania ludzkich przywar i złudzeń, polityki i polityków, wiary w utopijne państwo idealne. "W komedii wszystko jest możliwe i wszystko musi się dziać" - napisał Romuald Tarasiewicz we wstępie do komedii wybranych Arystofanesa. A te pewne sprawy są ponadczasowe - możemy przekonać się raz jeszcze, słuchając poglądów sformułowanych w roku 414 pne.
"Aktualność" niektórych kwestii rzeczywiście budzi wesołość publiczności, choć twórcy spektaklu w Dramatycznym szczęśliwie nie bawią się w wygrywanie tych dających czasem łatwy - zbyt łatwy - poklask fragmentów. "Ptaki" to przecie wszystkim zabawa w teatr, gra dająca satysfakcję i wykonawcom, i widzom. Bardzo dobry jest grający Pistetajrosa Jarosław Gajewski, oglądany już w niełatwej roli Nerona w sztuce "Teatr czasów Nerona i Seneki" Wydaje się, że młody aktor lepiej nawet czuje się w żywiole komedii. W aż osiem ról wcielił się - ze znakomitym efektem - Krzysztof Stelmaszyk, przy czym jego pojawienie się w kostiumie... Irydy, wysłanniczki bogów (tak!) to prawdziwa aktorska perełka. Młodym kolegom udatnie partneruje jak zawsze niespożyty Maciej Damięcki. Wspaniały przekład Artura Sandauera, mnóstwo ciekawych pomysłów inscenizacyjnych, zespół bawiących siebie i widzów aktorów - to trzy najważniejsze atuty kolejnej premiery Teatru Dramatycznego. Szczęśliwy,kto ma skrzydła - zwłaszcza w teatrze.