Artykuły

Przebój scen angielskich w Teatrze "Wybrzeże"

Na zakończenie sezonu 1988-89 Teatr "Wybrzeże" w Gdańsku przygotował znakomitą farsę współczesnego pisarza i dramaturga brytyjskiego Michaela Frayna: "Czego nie widać". Spektakl gdański wyreżyserował Paweł Pitera znany widowni trójmiejskiej z bardzo popularnego rok temu, emitowanego przez telewizję Polską serialu o przygodach Bednarskiego oraz prezentowanej mniej więcej w tym samym czasie w Czarnej Sali "Ławeczki" Gelmana.

W Anglii, gdzie sztuka Frayna powstała, do dziś uchodzi za najzabawniejszy tekst, jaki dla teatru napisano w ciągu ostatnich kilkunastu lat, choć autor jej ma w swej ojczyźnie wielu wybitnych konkurentów po piórze. Wystarczy wymienić w tym miejscu choćby Alena Ayckbourne'a z dobrze znaną na Wybrzeżu sztuką: "Jak się kochają w niższych sferach", czy też Petera Schaffera z niezapomnianą "Czarną komedią".

Współcześni dramaturdzy angielscy opanowali sztukę pisania farsy na tyle doskonale, że nawet utwory wybitnie komercjalne, obliczone na mniej wybredne gusty widowni (powstaje ich w Wielkiej Brytanii przynajmniej kilka w roku) uznane być muszą za majstersztyki dramaturgiczne. Tymczasem "Czego nie widać" jest utworem w tym gatunku naprawdę nieprzeciętnym.

Opowiadając o "życiu" pewnego przedstawienia (również farsy), traktuje, jak rzadko który utwór bezpośrednio o życiu i pracy współtwórców scenicznych (aktorów, reżyserów, inspicjentów itd., itp.). Na tle bowiem ukazanego trzykrotnie - raz od strony kulis, dwa razy od strony widowni - spektaklu rozgrywają się zdarzenia nieobce aktorom wszystkich teatrów świata.

W małym objazdowym zespole ludzi skazanych na siebie dzieje się prawie wszystko. Prywatne, pozasceniczne układy mają zasadniczy wpływ na przebieg przedstawienia. Zwykle publiczność tego nie dostrzega. Dopiero zagęszczenie takich incydentów może doprowadzić do katastrofy i w konsekwencji spowodować spuszczenie kurtyny. Tak właśnie dzieje się w sztuce Frayna.

Oscylując między realizmem, a absurdem ukazuje "Czego nie widać" niejako koszmar aktorskich snów o totalnej "wpadce". To, co dzieje się na scenie bardziej przypomina bowiem absurdalny dramat Ionesco niż tradycyjną farsę. A przecież, jakże dobrze określa, czym jest teatr, jak zawiłym, skomplikowanym i wieloelementowym jest dziełem sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji