Ja, aktor. 0 najnowszej premierze w "Dramatycznym" rozmawiamy z Tadeuszem ŁOMNICKIM
Na scenie warszawskiego Teatru Dramatycznego trwają ostatnie próby do polskiej prapremiery (18 bm.) najnowszej sztuki zachodnioniemieckiego dramaturga Tankreda Dorsta zatytułowanej "Ja, Feuerbach". Spektakl reżyseruje Tadeusz Łomnicki, który kreuje w nim główną rolę.
- Podobno wcale nie jest to sztuka o niemieckim filozofie...
- Feuerbach, to nazwisko starego aktora - on jest bohaterem, a rzecz jest o tym, jak "staje się" teatr. Wydaje mi się, że sztuka ta brzmi niezwykle interesująco dzisiaj. Ukazuje bowiem człowieka wobec jego losu wobec innych ludzi, wobec instytucji, które decydują o spełnieniu jego pragnień. Zawarta jest w nim tragedia, on sam jest osobą własnego dramatu, własnego niespełnienia, spowodowanego wewnętrznym konfliktem.
- Nie pierwszy to dramat o rozdźwięku między pragnieniami, a niemożliwością jego spełnienia..
- Traktuję tę sztukę jako utwór o egzystencji ludzkiej. Jest w nim coś przerażającego, coś co zastanawia. Do jakich upokorzeń wobec Boga, losu, drugiego człowieka, instytucji, ale również wobec siebie samego może dojść człowiek. Są to przecież problemy, którymi żyje każdy współczesny. Ileż to upokorzeń spotyka nas codziennie w obcowaniu z drugim człowiekiem! Ileż w nas drzemie niezrealizowanych pragnień!
- Wypowiada Pan na scenie ponad 1,5-godzinny monolog - to niesłychana wraca dla aktora, tym bardziej, kiedy jest równocześnie i reżyserem...
- Nie życzę żadnemu reżyserowi, aby grał tak dużą rolę... to prawie książka na pamięć. Dla mnie jest to olbrzymi wysiłek. Bardzo mi miło, że gram w tym spektaklu obok Ryszardy Hanin - osoby bardzo ni bliskiej, obok młodego aktora - Krzysztofa Stelmaszyka oraz kolegów - Jarosława Gajewskiego, Jakuba Szylińskiego, Mieczysława Morańskiego i Mirosława Guzowskiego, którzy występują w niemych rolach. Cieszę się też, że scenografię zaprojektowała Aleksandra Semenowicz.
- Ostatnio podziwialiśmy Pana w Studio, czy oznacza to, że opuścił Pan ten teatr?
- Skorzystałem z propozycji, dyrektora Zapasiewicza i realizuję spektakl w Dramatycznym. Mam też nowe plany. Zamierzam podjąć się reżyserii dwóch sztuk Szekspira, w zupełnie nowych tłumaczeniach Barańczaka. Ale jak Pani wie, z Szekspirem na scenie nie ma żartów...
Rozmawiała: AGNIESZKA KOBYLIŃSKA