Spróbujmy jeszcze raz
Teatr Kwadrat zaproszony do Toronto przez Radio i pana Zbyszka Świderskiego przedstawił nam spektakl pod powyższym tytułem autorstwa Murray Schisgal w przekładzie Bożeny Sławińskiej i reżyserii Jana Kobuszewskiego. W roli Margaret i Edie wystąpiła Anna Seniuk, a Leona i Gus - Jan Kobuszewski. Zaocznie wystąpił również Piotr Fronczewski użyczając swego głosu jako dr Oliovski. Spektakl składał się z dwóch niezależnych jednoaktówek powiązanych jedynie tematyką i pytaniem - prośbą "Spróbujmy jeszcze raz". Oto co mówi sam pisarz: Aktorzy, dla których napisałem tą sztukę, wpłynęli nie tylko na to, kim są bohaterowie, ale na samą substancję sztuki. Od dawna myślałem o mężczyznach i kobietach marzących o "trzecim czymś", natomiast to, że będzie to policjantka i bezrobotny aktor w pewnym wieku, o określonym temperamencie i wrażliwości, zostało podyktowane przez aktorów wybranych do sztuki.
Najpierw jednak może parę słów o scenografii. Wymyślona w Warszawie przez Józefa Napiórkowskiego, tu w Toronto składała się z przedmiotów przywiezionych w skrzyniach z Teatru Kwadrat i z mozolnie zebranych dużych przedmiotów, pochodzenia miejscowego. Efektem tego była scenografia prosta, a zarazem efektowna i niewiele różniąca się od oryginalnej. Wspaniali aktorzy, jakimi są Anna Seniuk i Jan Kobuszewski dodali splendoru temu przedstawieniu i udowodnili jeszcze raz swą czołową pozycję wśród aktorów polskich.
Bardzo kobieca Anna Seniuk zagrała tym razem twardą i zdecydowaną policjantkę amerykańską, w której kryją się zwykłe i codzienne rozterki kobiety opuszczonej i samotnej. Pani Anna zagrała tę rolę inteligentnie i subtelnie. Mam tu na myśli subtelną analizę granej przez nią postaci Margaret.
O aktorze Janie Kobuszewskim i jego grze aktorskiej napisano już tomy i trudno byłoby wymyślić nowe superlatywy. Pan Janek gra swe role własną charakterystyczną postacią i mimiką. Właściwie nie musi nic mówić, a i tak jest wspaniały. Jego vis comica jest tak przeogromna i wszechogarniająca, że salwy śmiechu praktycznie nie milkną przez cały spektakl.
W sztuce tej humor, autoironia, dramat i optymizm przeplatają się nieustannie. W drugim akcie aktorzy grając małżeństwo, w którym coś się nie układa, próbują pomimo różnych oporów wewnętrznych pozbierać się życiowo i przy pomocy sugestywnego i seksownego głosu Piotra Fronczewskiego jako lekarza terapeuty, zmienić swój jałowy i bezprzedmiotowy związek na coś o czym marzą (szczególnie żona Edie) widzowie, a szczególnie małżeństwa z łatwością identyfikowali się z bohaterami tej sztuki. Ich problemy są często naszymi problemami, choć może przyprawione mniejszą dozą humoru.
Świadomi oczekiwań widowni artyści zagrali swe role wspaniale, zamieniając dobrą sztukę teatralną w sztukę-arcydzieło humoru. Nie kończące się brawa po zakończeniu przedstawienia, stojące owacje w Montrealu, Hamilton i Toronto na pewno dały pełną satysfakcję aktorom i realizatorom spektaklu.
Agencja impresaryjna Radia "Z" rozpoczęła ten sezon wspaniałym przedstawieniem Teatru Ateneum we wrześniu ubiegłego roku, a za kończyła nie mniejszą ucztą duchową jaką było przedstawienie Teatru Kwadrat. Miejmy nadzieję, że pan Świderski zmieni zdanie i nie zakończy działalności impresaryjnej, czego sobie i Państwu serdecznie życzę