Artykuły

Białystok. "Biała siła, czarna pamięć" na Open'erze! Radykalny głos polskiego teatru

Głośny i nagradzany spektakl Teatru Dramatycznego "Biała siła, czarna pamięć" zostanie pokazany na Opener Festival w Gdyni.

Będzie jednym z trzech zaproszonych przedstawień, m.in. obok legendarnej "(A)pollonii" Krzysztofa Warlikowskiego. "Białą siłę..." organizatorzy festiwalu zapowiadają jako "radykalnie aktualny głos polskiego teatru".

- Organizatorzy festiwalu zgłosili się do nas, zaproponowali udział. Zgodziłem się - mówi Piotr Półtorak, dyrektor Teatru Dramatycznego. Możliwość prezentacji spektaklu opartego na reportażu Marcina Kąckiego (mocno osadzonego w trudnej historii Białegostoku, będącego gorzką diagnozą i ostrzeżeniem) cieszy tym bardziej, że jeszcze kilka miesięcy temu były problemy z jego wystawianiem.

Jeszcze w styczniu nowo powołany dyrektor teatru nie chciał pokazywać "Białej siły..." w reż. Piotra Ratajczaka w Dramatycznym, nie widział też powodu, by wysyłać spektakl na dwa festiwale, które go zaprosiły. Powoływał się m.in. na problemy z prawami autorskimi do zacytowanego w spektaklu fragmentu wiersza, kłopoty z obsadą oraz kłopoty z podniesieniem frekwencji (jak mówił Półtorak: spektakl może w teatrze obejrzeć ledwie 150 osób, a zajmuje scenę na 500 osób).

Potem jednak zdanie zmienił.

Spektakl wrócił

Półtorak stwierdził, że zaszły nowe okoliczności i nie wykluczył zarówno zagrania "Białej siły...", jak i wysłania jej na festiwale. - Nie miałem świadomości, że do końca sezonu muszę wystawić spektakl, jeśli chcemy wziąć udział w Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej - mówił kilka miesięcy temu. Chciał, by do tekstu spektaklu zostały wprowadzone poprawki, by nie naruszać praw autorskich [chodziło o fragment wzięty z wiersza Marii Meteckiej, użyty w książce Kąckiego, a później scenariuszu spektaklu Piotra Rowickiego - red.]. W międzyczasie z różnych powodów trzeba było też wprowadzić zmiany w obsadzie i znaleźć zastępstwo dla dwóch aktorów, którzy nie mogli grać w spektaklu z powodów osobistych.

Ostatecznie spektakl znów znalazł się w bieżącym repertuarze teatru (zagrano go trzy razy), pokazany został też m.in. na festiwalu "Kontrapunkt" w Szczecinie. A teraz bardzo chcą go pokazać u siebie organizatorzy Open'er Festival, jednego z największych i najważniejszych polskich festiwali muzycznych.

Informacja o białostockim spektaklu jest już na stronie festiwalu, na plakacie można znaleźć też nazwiska aktorów, którzy wystąpią w przedstawieniu w Gdyni (to obsada, w której spektakl był wystawiany ostatnio w Białymstoku, już po zmianach):

Justyna Godlewska-Kruczkowska, Aleksandra Maj, Bernard Maciej Bania, Franciszek Utko, Piotr Szekowski, Marek Tyszkiewicz, Paweł Pabisiak (gościnnie).

Trzy pytania o istotę człowieczeństwa

Open'er organizowany jest w Gdyni na Lotnisku Kosakowo w dniach 28 czerwca - 1 lipca, przyciąga wielotysięczną publiczność, prezentuje czołówkę polskich i zagranicznych muzyków. Od kilku lat zaprasza też interesujące teatry. W tym roku w namiotach teatralnych w okolicach głównego wejścia na festiwal zobaczyć będzie można trzy przedstawienia. Teatralny repertuar dobrano starannie. Organizatorzy festiwalu zapowiadają go tak:

"Trzy pytania o istotę człowieczeństwa w warunkach opresji w trzech teatralnych spektaklach: legendarnej "(A)pollonii" Krzysztofa Warlikowskiego [Nowy Teatr Warszawa], radykalnie aktualnej "Białej sile, czarnej pamięci" Piotra Ratajczaka na podstawie reportażu Marcina Kąckiego i "Henrietcie Lacks" Anny Smolar [Nowy Teatr/Centrum Nauki 'Kopernik']. Trzy różne sytuacje, w których trzeba podejmować drastycznie trudne decyzje. Ich konsekwencje będą zawsze bardzo dalekosiężne i nie do przewidzenia przez tych, którzy uruchamiają potężny mechanizm spraw. Czasami obrócą się przeciwko szlachetnym ideom, pochłoną tych, którzy chcieli dobrze.

Jeden spektakl dzieje się w dzisiejszej Polsce, drugi na pograniczu współczesności i antyku, a trzeci w Stanach Zjednoczonych w latach 50., wszystkie tworzą pejzaż współczesności, w której coraz trudniej zachować azymut przyzwoitości. A przyzwoitość, mimo że brzmi staromodnie, jest dziś kategorią zachowań szczególnie pożądaną i szczególnie zagrożoną.

Szósta edycja Teatru na Open'erze współkuratorowana przez warszawski Nowy Teatr to gwarancja żywego kontaktu z teatralnymi emocjami wysokiego napięcia! - piszą organizatorzy.

Nagrody i kontrowersje

"Biała siła, czarna pamięć" zgarnęła aż cztery nagrody na XVI Festiwalu Dramaturgii Współczesnej "Rzeczywistość Przedstawiona" w Zabrzu. Spektakl okazał się na tyle uniwersalny, że nawet jury młodzieżowe nagrodziło twórców przedstawienia za "najlepsze przedstawienie rzeczywistości politycznej". Zespół aktorski teatru otrzymał na nim pierwszą nagrodę. Piotr Ratajczak został nagrodzony za reżyserię przedstawienia. Zespół twórców scenariusza spektaklu uhonorowano Nagrodą Stanisława Bieniasza. Za swoją rolę w "Białej sile..." Justyna Godlewska-Kruczkowska została doceniona przez znanego krytyka teatralnego Jacka Sieradzkiego w jego "Subiektywnym spisie aktorów teatralnych".

Nagroda w Zabrzu pokazała, że spektakl broni się doskonale również poza przestrzenią Białegostoku, choć wielu jeszcze przed premierą miało obawy, że będzie to spektakl niszowy, zrozumiały tylko dla białostoczan.

Najpierw bowiem głośnym echem w mieście odbiła się książka Marcina Kąckiego "Białystok. Biała siła, czarna pamięć".

Dostało się władzy, dostało białostoczanom. Kącki, reporter "Gazety Wyborczej", odsłonił kulisy władzy w Białymstoku, powiązania władzy ze środowiskiem kibiców, biznesem czy Kościołem, próbował też dojść do źródeł nienawiści na tle narodowym czy wyznaniowym. Wielu książka zirytowała, rozgoryczyła. Innych oczyściła i przyniosła ulgę. Ale nie części prawicowych polityków i organizacji katolickich. Zaprotestowali, gdy okazało się, że spektakl inspirowany reportażem chce wystawić Teatr Dramatyczny. Choć większość z protestujących nie czytała książki - uznali, że i książka, i spektakl godzą w dobre imię Białegostoku, szydzą z wartości, chrześcijaństwa i osób publicznych.

Rozszerzamy konteksty

- Nie dziwię się, że część zainteresowanych się boi. Swoją drogą, to znamienne, kto w tej kwestii protestuje. A z drugiej strony to zabawne, bo przecież nazwa miasta z tytułu sztuki została usunięta. Nie ma w niej ulic, nazwisk, imion, szczegółów topograficznych - mówiła "Wyborczej" przed premierą Agnieszka Korytkowska-Mazur, była dyrektorka Teatru Dramatycznego. Miała nosa do tego, by spektakl powstał właśnie w Białymstoku, uparła się mimo różnych przeciwności, by go wystawić. Pod naciskami organizacji katolickich i radnych PiS-u nie ugiął się też marszałek i nie zablokował spektaklu.

Reżyser Piotr Ratajczak mówił: - Do książki nawiązujemy w luźny sposób, niektóre wątki rozszerzamy, zmieniamy konteksty. To, że widzowie białostoccy będą kojarzyli postaci sztuki z konkretnymi osobami, mimo że nazwa "Białystok" ani nazwiska nie pojawiają się ani razu, jest nieuniknione. Ale wymiar spektaklu jest uniwersalny.

I tak rzeczywiście jest. Spektakl zebrał świetne recenzje, publiczność chce go oglądać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji