Warszawa. Narodowcy zapowiadają oblężenie Teatru Powszechnego
Miasteczko namiotowe i protest "do skutku" przed Teatrem Powszechnym zapowiadają narodowcy. Protest dotyczy wystawiania kontrowersyjnego spektaklu "Klątwa".
Feministki w Argentynie atakują modlących się mężczyzn, agresywni ludzie łamią w Niemczech krzyże, a w Polsce sztuka stała się narzędziem do walki z kościołem - taka jest teza opublikowanego w internecie filmu zapraszającego na protest przed warszawskim Teatrem Powszechnym.
Demonstracja ma rozpocząć się o godz. 18 w następny piątek, 27 maja. Organizatorzy - narodowcy ze stowarzyszenia Marsz Niepodległości - zapowiadają "oblężenie" teatru oraz ustawienie Miasteczka Namiotowego i protest "do skutku".
Narodowcy: "Klątwa" to bluźniercza antysztuka
"Od miesięcy na deskach Teatru Powszechnego mamy do czynienia z bluźnierczą antysztuką, która obraża Świętą Wiarę Katolicką. Pisaliśmy wnioski i prośby, organizowaliśmy pikiety i manifestacje, blokowaliśmy wejścia. Nasze inicjatywy nie przyniosły skutku. Katolicy biorą sprawy w swoje ręce. Dość ubliżania Chrystusowi, traktujemy swoją wiarę poważnie. Zapraszamy wszystkie katolickie, patriotyczne i narodowe organizacje, księży i każdego świeckiego chrześcijanina. Wystarczy bierność dobrych, aby zło mogło zwyciężyć" - napisali organizatorzy demonstracji.
Protest dotyczy wystawianego w Powszechnym spektaklu "Klątwa" w reżyserii Olivera Frljicia z Chorwacji. Spektakl wywołał głośny sprzeciw PiS, narodowców i konserwatywnych katolików. Mówią o profanacji krzyża, czują się obrażeni udawanym stosunkiem oralnym z figurą Jana Pawła II. Składali pozwy do sądu, pikietowali Teatr Powszechny, odmawiali przed nim różaniec.
Prokuratura z urzędu wszczęła też śledztwo, które miało ustalić, czy się, że w trakcie przedstawienia pada pytanie o możliwość zbiórki pieniędzy na zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego.
Dyrekcja Powszechnego: "Rolą teatru jest stawianie trudnych pytań"
Teatr prostował, że to przeinaczenie: "W spektaklu "Klątwa" nikt nie nawołuje do popełnienia zabójstwa ani jakiegokolwiek innego przestępstwa, w czasie spektaklu cytowany jest przepis kodeksu karnego, który nie zezwala na tego typu zdarzenie".
I podkreślał: "Widzowie spektaklu otrzymują wyraźny komunikat następującej treści: "Spektakl przeznaczony tylko dla widzów dorosłych. Zawiera sceny odnoszące się do zachowań seksualnych i przemocy, a także tematyki religijnej, które pomimo ich satyrycznego charakteru mogą być uznane za kontrowersyjne. Wszelkie sceny przedstawione w spektaklu są odzwierciedleniem wyłącznie wizji artystycznej". Zakup biletu na "Klątwę" musi zatem wiązać się ze świadomym wyborem (...) Uważamy, że rolą teatru jest stawianie trudnych pytań, dotykanie bolesnych tematów i publiczne mówienie o ważnych problemach społecznych. Wolność wypowiedzi artystycznej, dotycząca nawet tak trudnych kwestii jak te poruszane w spektaklu, nie może być kwestionowana" - napisał teatr w oświadczeniu.
Gronkiewicz-Waltz: Każdy ogląda spektakl na własne ryzyko
To nie wygasiło protestów. Warszawscy radni PiS próbowali uchwalić stanowisko zobowiązujące prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz do rozwiązania umowy z dyrektorem teatru i reżyserem "Klątwy". Stanowisko nie zebrało wystarczającej liczby głosów, nie poparli go radni PO.
Protestujący przeciwko "Klątwie" od miesięcy domagają się interwencji od prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Prezydent odmówiła: - Ten spektakl to nie jest moja estetyka. Ale ci, którzy chcą oglądać "Klątwę", biorą na siebie ryzyko, jeśli chodzi o doznania estetyczne - stwierdziła w marcu.