Artykuły

Rywalizację mam we krwi

- Zaczynałam jako tancerka w Teatrze "Buffo", a dziś gram tam główne role... Marzę o tym, by wystąpić we wspaniałej filmowej megaprodukcji, gdzie mogłabym nie tylko grać, ale też śpiewać i tańczyć - mówi NATASZA URBAŃSKA, aktorka Teatru Studio Buffo w Warszawie.

- W "Fali zbrodni" gra pani twardą kobietę. Ta rola jest dla pani wyzwaniem?

- To ogromne wyzwanie. Silene jest twarda i niedostępna, świetnie wyszkolona, zna się na psychologii i potrafi "rozgryźć" wszystkich współpracowników. Ale nie zapominajmy, że to właśnie dzięki niej wkradł się do serialu wątek... miłosny. Moja bohaterka nie jest tak twarda jak Czarna, którą grała Agnieszka Dygant.

- Przypomnijmy, kim jest Silene.

- Silene to Litwinka polskiego pochodzenia, agentka litewskich służb specjalnych do walki z rosyjską mafią. Bardzo ją lubię, bo - tak jak ona - uwielbiam sprawdzać się w trudnych sytuacjach.

- Czy to prawda, ze już pierwszego dnia na planie zaliczyła pani poważną "wpadkę"?

- Tak. Tuż przed rozpoczęciem zdjęć koledzy zorganizowali mi przyśpieszony kurs zabezpieczania broni, ładowania jej i strzelania, bo już w pierwszej scenie miałam mieć kontakt z bronią, a nigdy wcześniej nawet nie dotykałam pistoletu. Strzał wypadł mi nieźle, ale kiedy strzelałam, pojawił się niewidoczny dla widzów pył, który wpadł mi do oka. I tak, zamiast zachować kamienną twarz, zaczęłam płakać. Teraz już mi się to nie zdarza.

- Debiutowała pani w filmie "Sztos", po którym w pani filmowej biografii nastąpiła długa przerwa. Czym była spowodowana?

- Między "Sztosem" a "Falą zbrodni" zagrałam kilka ważnych dla mnie ról teatralnych, między innymi główną rolę w musicalu "Metro", Królową w "Pannie Tutli Putli" Witkacego i Rosalinę w "Romeo i Julii". Dla mnie ten czas na pewno nie był czasem straconym.

- Aktorstwo jest spełnieniem pani marzeń?

- Myślę, że jest kolejnym etapem w mojej karierze. Zaczynałam jako tancerka w Teatrze "Buffo", a dziś gram tam główne role... Marzę o tym, by wystąpić we wspaniałej filmowej megaprodukcji, gdzie mogłabym nie tylko grać, ale też śpiewać i tańczyć.

- Olśniewająca uroda pomaga pani w zdobywaniu kolejnych ról?

- Na jednym z castingów usłyszałam, że jestem za ładna do ról charakterystycznych, więc odpowiedź na to pytanie może być jedna - nie, uroda mi wcale nie pomaga (śmiech).

- Pani życiowym partnerem jest Janusz Józefowicz, znakomity choreograf i reżyser. Często udziela pani rad i ocenia panią?

- Janusz jest człowiekiem, który mnie odkrył dla teatru. Co prawda najpierw nie przyjął mnie do "Metra", bo uznał, że zanim zostanę aktorką, powinnam skończyć szkołę (śmiech). Nie dałam za wygraną i znów pojawiłam się w jego teatrze. Akurat szukano tancerek. Tym razem zostałam przyjęta, ale taniec mi nie wystarczał. Chciałam śpiewać. Janusz dał mi szansę i po prostu pozwolił się rozwijać. Czy udziela mi rad? Oczywiście. Dzięki jego radom robię to, o czym zawsze marzyłam. Wiele mu zawdzięczam.

- Czym zaimponował pani Janusz jako mężczyzna?

- Inteligencją, poczuciem humoru, silną osobowością.

- Lubi pani rywalizację?

- Przez wiele lat trenowałam gimnastykę artystyczną, więc rywalizację mam we krwi. Ale lubię tylko zdrową rywalizację. Potrafię przyznać się błędu, bo wiem, że zawód, jaki wykonuję, wymaga ogromnej pokory. Mam dużo szczęścia, ale pomagam mu, jak mogę - właśnie pokorą i pracowitością.

- Zawsze osiąga pani zamierzony cel?

- Dokładam wszelkich starań, aby osiągnąć to, co zamierzyłam, ale wciąż stawiam sobie nowe cele. Artysta, który osiągnął wszystkie swoje cele jest skończony. Wierzę, że ja najpiękniejsze chwile w życiu i najlepsze role mam jeszcze przed sobą.

- Dziękuję za rozmowę.

***

Natasza Urbańska

Od kilku miesięcy oglądamyją w serialu " Fala zbrodni". Jestjedną z najpiękniejszych polskich aktorek młodego pokolenia. Karierę zaczynała w zespole Janusza Józefowicza, z którym ciągle współpracuje. Prywatnie jest życiową partnerką Janusza. Jako uczennica kilkakrotnie zdobywała mistrzostwo Warszawy w gimnastyce artystycznej. Dziś studiuje filologię angielską i występuje na scenie Teatru "Buffo ". Natasza panicznie boi się pająków, za swoje największe zalety uważa punktualność i obowiązkowość, interesuje się modą, uwielbia muzykę i taniec.

Na zdjęciu: Natasza Urbańska w "Pannie Tutli Putli" w Teatrze Studio Buffo w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji