Artykuły

"Za Zbawicielem z krzyżem swoim"

"Promethidion" w wykonaniu Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej podczas przeglądu "Małe sztuki z wielkimi aktorami" w Teatrze na Woli w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Niemały problem miałam z wyborem spektaklu do dzisiejszej recenzji. Takiego spektaklu, który powagą i klimatem licowałby z Wielkim Tygodniem. Dlaczego problem? Ano, dość spojrzeć na repertuary teatrów. Nie uświadczysz tu przedstawienia, które tematyką, nastrojem, wysublimowaną estetyką wprowadzałoby widza w ten wyjątkowy, jedyny czas w ciągu całego roku. Nie braknie zaś przedstawień napastliwych w stosunku do Kościoła, szyderczych w swej wymowie i ośmieszających uczucia religijne wiernych. Aż przykro o tym pisać w takim dniu, tuż przed rozpoczynającym się Triduum Paschalnym poprzedzającym Święto Zmartwychwstania Pańskiego.

Ale na szczęście jest Norwid ze swoją niezłomną postawą, ze swoim jasnym, klarownym systemem wartości, któremu pozostał wierny i którego bronił do końca życia. A wcale nie było to zadanie łatwiejsze aniżeli dzisiaj. Etykietka ortodoksyjnego katolika w środowisku polskiej emigracji intelektualnej w Paryżu, i to w dobie rewolucyjnej Wiosny Ludów, skazywała go na samotność. Zresztą nie tylko światopogląd religijny, przyczyniła się do tego także polemika z romantyzmem, który wprawdzie dziedziczył, ale też krytykował pewne jego założenia programowe.

Twórczość Norwida, bez względu na epokę, zawsze stanowi punkt odniesienia. Na pierwszym miejscu jest Bóg, potem człowiek i jego dobro. A dopiero dalej idee i wszystko inne. Zawarte w "Promethidionie" motto do pierwszego dialogu brzmi: "Nie za sobą z krzyżem Zbawiciela, ale za Zbawicielem z krzyżem swoim, to jest zasada wszech-harmonii społecznej w Chrześcijaństwie - ten jest tego, co zowią materialnie specjalnościami, rytm i akord... Ta to jest nareszcie tajemnica ruchu sprawiedliwego...".

Teresa Budzisz-Krzyżanowska, tuż po wejściu na scenę, jeszcze nim rozpoczął się spektakl, poprosiła publiczność o wsłuchanie się i o współpracę, gdyż tekst jest trudny i choć zajmuje się nim od lat, nie umie go w całości na pamięć. Stąd ta "podpórka" na stoliku w postaci kartek z zapisanym tekstem. Nie jestem tak do końca przekonana, czy ten wstęp aktorki jest niezbędny, ale z pewnością wprowadza pewien klimat, powiedziałabym, swego rodzaju prywatności na scenie, co pozwala jej później, w trakcie spektaklu zwracać się bezpośrednio do publiczności i zaglądać do "podpórki". Owo kilkakrotne zaglądanie do tekstu (zamiast podpowiedzi suflera) znakomicie wpisuje się w formę spektaklu. Te kartki są tu - poza swoją funkcją podpowiadającą - także jednym z elementów tego przedstawienia. Sposób, w jaki aktorka sięga do nich, przewraca je, czy wręcz rzuca na stolik, obrazuje stan emocji w danym momencie wywołanej treścią przekazywanej frazy.

"Promethidion" jest rzeczywiście niełatwym tekstem. Przygotowanie go wymaga sporo wysiłku intelektualnego i prawdziwej maestrii aktorskiej, a od widza maksymalnej koncentracji. To poemat składający się z dwóch wierszowanych dialogów: "Bogumił" i "Wiesław" (tytuły pochodzą od imion głównych postaci, które są tu rozmówcami) oraz napisanego prozą "Epilogu". Całość stanowi rozprawę filozoficzną o sztuce, pięknie, dobru, prawdzie, tradycji, historii, ojczyźnie. To także program estetyczny Norwida jako artysty, poety, filozofa. Ileż w tym tekście aktualnego wołania o wartości, o wprowadzenie ich do naszego życia. Kiedy słucha się go, aż trudno uwierzyć, że powstał ponad 150 lat temu. Czy doceniamy to wspaniałe i ciągle formujące nas przecież dziedzictwo, jakie mamy dzięki Norwidowi? Wciąż - wśród pozostałych wieszczów - jest niestety na ostatnim miejscu, jeśli chodzi o zainteresowanie teatrów jego twórczością. A przecież z tak nieprawdopodobną aktualnością wpisuje się Norwid w naszą współczesną świadomość. Zwłaszcza w perspektywie myślenia o świecie, o człowieku, o naszej roli tu na ziemi i relacji z Bogiem.

Dzisiaj, kiedy artystów zajmuje głównie wartość estetyczna, najlepiej szokująca jakąś wynaturzoną formą, a nie interesują ich wartości moralne w sztuce, w sytuacji, kiedy przedmiotem fascynacji twórców nie jest promocja dobra, lecz zło w jego najbardziej wyrafinowanych wariantach, i kiedy tak podstawowe wartości, jak prawda, dobro, piękno przestały już odgrywać najistotniejszą rolę w procesie twórczym i jego finalnym dziele, i kiedy świat kreacji artystycznej nie podlega już wartościowaniu etycznemu - warto sięgać do Norwida. Jego wielkie, uniwersalne dzieło uczy odwagi, niezłomności w prezentowaniu programu twórczego.

Współcześni reżyserzy powinni przed podjęciem pracy nad przedstawieniem wpierw dokładnie przeanalizować "Promethidiona", by uświadomić sobie, czym jest sztuka i jakie ma powinności. Jak należy rozumieć piękno ("kształtem miłości piękno jest"), które nierozerwalnie łączy się z prawdą i dobrem, a to z kolei z pracą: "Bo nie jest światło, by pod korcem stało,/ Ani sól ziemi do przypraw kuchennych,/ Bo piękno na to jest, by zachwycało/ Do pracy - praca, by się zmartwychwstało" - wyraziście, z dobitnym zaakcentowaniem Norwidowego przesłania wypowiada tekst Teresa Budzisz-Krzyżanowska. A kiedy kończy jedną część i siada w fotelu ustawionym w głębi sceny, rozlega się wspaniała muzyka. Pewnie ta sama, której w Paryżu słuchał Norwid, bo czy inaczej napisałby "Fortepian Szopena"? To Janusz Olejniczak gra właśnie Szopena.

Spektakl swoją formą nawiązuje do tradycji teatru rapsodycznego, gdzie słowo ma miejsce pierwsze. Tutaj trzeba by dodać: pierwsze i jedyne. Jest też muzyka, ale pojawia się tylko wtedy, kiedy słowo "odpoczywa". Na scenie nie ma nic, co mogłoby odciągać uwagę widza od tekstu. Teresa Budzisz-Krzyżanowska najoszczędniej, jak tylko można, używa ruchu. Tę przestrzeń zaanektowaną zazwyczaj dla ruchu wypełnia gestem i mimiką, ale też nadzwyczaj skromnie. Jedyna rzecz, która by się tu przynajmniej w kilku miejscach przydała, to reżyseria.

"Promethidion" Cypriana Kamila Norwida w wykonaniu Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej; fortepian: Janusz Olejniczak; Spektakl prezentowany w Teatrze na Woli w Warszawie w ramach przeglądu "Małe sztuki z wielkimi aktorami".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji