Niepotrzebni mogą podejść
Mamy honorowych krwiodawców. Gdyby istnieli honorowi klakierzy - byłbym jednym z nich na przedstawieniu komedii autora "Księcia". Widowisku zwartym, barwnym i uroczo nieprzyzwoitym. Nie często oglądamy tak rozbawionych aktorów. Grają postacie ze sztuki Machiavellego, pokazując równocześnie swój stosunek do wiekowego tekstu. Wszystko zależy więc od tego, skąd przybywają, by grać w "Mandragoli". P. Antkowiak zapewnia, że z Paryża. Być może. Ale z dłuższym postojem w Koluszkach. P. Skarżanka (córka) zjawiła się prosto ze Szkoły Teatralnej. Jak przystało na prymuskę - za wcześnie. P. Bąk z próby Kobry w telewizji.
Natomiast nie wiadomo, skąd wzięli się p. Wołłejko (córka), p. Kondrat i p. Pawlik. Są to regiony rzadko odwiedzane przez ich kolegów. Prawdopodobnie za wysoko...
Nastrój zabawy udziela się widzom. Jest to zasługą reżysera, scenografa i kompozytora, którego canzony z boską i włoską powstały pomocą. Śpiewają je studentki konserwatorium. Jedna gra na flecie. W związku z tym zaprzyjaźniony wydawca prosił, by dać w "Szpilkach" anons:
GRAM NA FLECIE (19.30-21.15)
Ewa Gajewska, Foksal 16
Sztuka o uwodzeniu cudzej żony pobudza do śmiechu. Śmiałbym się jawnie, lecz po przeczytaniu eseju p. Pszczółowskiego - wolałem się konspirować. W zamieszczonym w programie eseju p. Pszczołowski dowodzi, iż "Mandragola" "jest to naukowa rozprawa - z dziedziny prakseologii stosowanej, napisana przez prakseologa, który jeszcze nie wiedział, że pisze prakseologicznie"...
Dalej jest również fajnie: Machiavelli... "napisał sztukę, w której przez cały czas mówi się o tej robocie, ale każdy, kto choć trochę zna autora, potrafi ten szczegółowy wypadek uogólnić i domyśli się, że tu chodzi o sprawy głębsze, o świat skutecznych działań, które tak się mają do błahej treści sztuki, jak platońskie idee do naszych wrażeń zmysłowych"...
W konkluzji p. Pszczołowski napomina: "wypada do niej podejść z całą naukową powagą i stłamsić w sobie powierzchowne odruchy śmiechu"...
Tłamsiłem powierzchowne odruchy jak mogłem, ale obecnemu na spektaklu prof. Kotarbińskiemu też się to nie zawsze udawało.
Nie cytowałbym tak obficie p. Pszczołowskiego, gdyby nie świadomość, iż teksty drukowane w programach zasługują na uwagę. W Komedii straszy się Nestroya - Mrożkiem. W Kameralnym robi z "Mandragoli" - Traktat o dobrej robocie.
Kto ma to czytać? I kiedy? Przed spektaklem - można nie zdążyć. Podczas? Za ciemno. Po? Za późno na tłamszenie...
Kilka lat temu młody poeta udowodnił, że Spinoza był pszczołą. Proponuję świąteczny quiz: Kim nie jest p. Pszczołowski...