Artykuły

Mordercze przedstawienie

- W tej sztuce najważniejsze jest uruchomienie publiczności, zachęcenie jej do wspólnej zabawy. Tekst został tak napisany, że niewiele spraw pozostawia przypadkowi. Ale, mimo wszystko, to rzeczywiście mordercze doświadczenie aktorskie - mówi ŁUKASZ ŻUREK, mistrz ceremoni w spektaklu "Szalone nożyczki" w krakowskiej Bagateli.

Rozmawiamy z Łukaszem Żurkiem, aktorem Teatru Bagatela, który w znakomitym spektaklu "Szalone nożyczki" pełni rolę mistrza ceremonii

Przedstawienie "Szalone nożyczki" to spektakl interaktywny, w którym wielką rolę odgrywa publiczność. Na scenie popełniono morderstwo. Pan - jako inspektor Kowalski - prowadzi śledztwo. Wciągając doń widzów w rolach świadków. Zadaje im Pan pytania, prosi o pomoc w dochodzeniu. I Pańska rola, i wszystkie inne, wymagają wielkiej dawki improwizacji. To chyba dla aktora strasznie stresujące? W końcu nie wiadomo, jak zareaguje, co powie publiczność...

- Mam to szczęście, że grałem już tę rolę w teatrze w Bielsku, wiem więc, jak się zachować, czego możemy się spodziewać. W tej sztuce najważniejsze jest uruchomienie publiczności, zachęcenie jej do wspólnej zabawy. A sam tekst, prawdziwy majstersztyk, został tak napisany, że niewiele spraw pozostawia przypadkowi. Ale, mimo wszystko, to rzeczywiście mordercze doświadczenie aktorskie.

Ile jest w tych spektaklach improwizacji?

- Najwyżej 15 procent. Chociaż wydaje się, że 60. Egzemplarz sztuki liczy około 210 stron, gra się 120. Wykorzystując przygotowane przez autora kwestie i zachowania sceniczne zależnie od rozwoju sytuacji i sugestii widzów. Najtrudniejsze dla aktora jest błyskawiczne wybranie takiej reakcji na wypowiedź widza, która da najzabawniejszy efekt.

Czyżby widzowie zawsze reagowali tak samo, a autor te reakcje przewidział?

- Liczba możliwych pytań czy sugestii jest w gruncie rzeczy skończona. Widzowie muszą poruszać się wśród określonej liczby sytuacji przedstawionych na scenie, co ogranicza ich pole manewru. Ale, oczywiście, mogą pojawić się pytania całkowicie zaskakujące. I wtedy trzeba samemu odpowiednio zareagować.

Na przykład?

- Podczas jednego ze spektakli pewna pani kazała mi zadzwonić na Balice i sprawdzić, czy podejrzana (to wynika z tekstu) naprawdę jest na liście pasażerów. Zablefowałem, mówiąc, że lotniska takie informacje mogą podać tylko prokuraturze. I to była prawda. A ta pani wstała i zapytała: Czy na sali jest prokurator? Musiałem wybrnąć dowcipem. - Pani przypomina mi moją pierwszą żonę - powiedziałem i problem się rozwiązał.

A czy zdarzyło się Panu trafić na mur obojętności bądź też nieśmiałości?

- Jeszcze nie. Ale istnieje takie niebezpieczeństwo, które zresztą przewidział sam autor w scenariuszu. Jeżeli widownia nie chce się bawić, nie zadaje pytań, nie można jej zmuszać. Idziemy dalej z akcją i spektakl zamiast trwać dwie godziny i dziesięć minut, trwa godzinę czterdzieści. Powiem Panu jednak, że widzów można w bardzo perfidny a niezauważalny sposób zachęcić do aktywności.

W jaki?

- Pan wybaczy. Tajemnica zawodowa...

Czy obojętność widzów to jedyne niebezpieczeństwo?

- Ryzykowna może być także nadaktywność. Zwłaszcza wtedy, kiedy ludzie wiedzą, na jaki spektakl idą, co będzie się działo. Zwłaszcza młodzież lubi popisywać się przed kolegami.

Czy kiedykolwiek znalazł się Pan w tzw. kropce? Padło pytanie, na które nie mógł Pan znaleźć odpowiedzi?

- Jeżeli aktor znalazł się w trudnej sytuacji, może ratować się dowcipem, nawet złośliwym. Namolnego widza trzeba ośmieszyć, nie wdając się oczywiście w pyskówkę. I zawsze można liczyć na pomoc innych widzów. Podczas jednego z przedstawień ktoś zażądał przesłuchania nagrania, które trwało 90 minut. My byliśmy gotowi je puścić. Jak łatwo się domyślić, nie pozwoliła widownia.

Na zdjęciu; Łukasz Żurek i Krzysztof Bochenek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji