Terytoria kameralne
"Fedra" w reż. Macieja Prusa i "alpha Kryonia Xe" w choreogr. Jacka Przybyłowicza w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Dorota Szwarcman w Polityce.
Wreszcie to, na co czekaliśmy w cyklu Terytoria w Operze Narodowej: nowa muzyka.
Na Scenie Kameralnej zabrały głos dwie kompozytorki - przedstawicielki młodego pokolenia. Ich utwory są tak różne jak one same. Dobromiła Jaskot wzięła na warsztat trawestację greckiego mitu, ale tylko w jego esencji - w jej "Fedrze" bohaterka (fantastyczna Agata Zubel) uwodzi co prawda swego pasierba Hipolita (kontratenor Karol Bartosiński), lecz tragicznego końca obojga nie widzimy. Mowa tu tylko o dramacie kobiety przeżywającej zakazane pożądanie, ale i dramacie chłopca, który staje się narzędziem; intensywność przeżyć podkreślona jest muzyką statyczną, duszną, gęstniejącą. Dyskretnie rzecz wyreżyserował Maciej Prus.
W drugiej części całkiem inny świat: "alpha Kryonia Xe" Aleksandry Gryki. Balet osnuty został na jednej z "Bajek robotów" Lema, ale choreografia Jacka Przybyłowicza nie ma nic wspólnego ani z Lemem, ani ze światem robotów - to jakby rytualne obejmowanie w posiadanie nowej krainy. Ziemskość tej wizji trochę koliduje z ostrymi, czasem lodowatymi brzmieniami muzyki Gryki (do połowy utworu orkiestrowej, od połowy elektronicznej), której najważniejszą i najbardziej frapującą cechą jest zmienność i zaskoczenie.
W obu spektaklach znakomicie, z zaangażowaniem gra orkiestra Akademii Muzycznej pod batutą Wojciecha Michniewskiego.