Artykuły

Na deski wkracza młoda fala

- To, że zobaczymy tu bardzo młody teatr. Z dojrzałych twórców jest tylko Rudolf Zioło, ale i on swoje "Wesele" zrobił ze świadomością, że taki młody teatr istnieje i próbuje tym przedstawieniem znaleźć w nim swoje miejsce. Staramy się zawsze pokazywać kierunki poszukiwań w polskim teatrze, a nie to, co już jest dobrze znane - mówi Bartosz Zaczykiewicz, dyrektor XXXI Opolskich Konfrontacji Teatralnych 'Klasyka Polska" w Nowej Trybunie Opolskiej.

W teatrze, jak w życiu, są lata chude i tłuste. Czy ten miniony rok, z którego wybierane były przedstawienia na XXXI Opolskie Konfrontacje Teatralne, obfitował w inscenizacje polskiej klasyki?

- Od siedmiu lat, odkąd przygotowuję ten festiwal, było ich najmniej, bo niespełna 30. Ale statystyka tu nie ma znaczenia. Wybraliśmy przedstawienia, które niosą interesujące treści, będą odpowiadać na nasze pytania, wpływać na refleksję i emocje. W ubiegłym roku festiwal był bardzo dobry. Niektóre z tegorocznych prezentacji w tamtym zestawie nie miałyby szansy się znaleźć, ale to nie znaczy, że ten festiwal będzie gorszy. Jego magia sprawia, że czasem mało wybitne przedstawienie dostaje tu skrzydeł, zaczyna błyszczeć.

Co będzie najbardziej charakterystyczne dla tegorocznego festiwalu?

- To, że zobaczymy tu bardzo młody teatr. Z dojrzałych twórców jest tylko Rudolf Zioło, ale i on swoje "Wesele" [na zdjęciu] zrobił ze świadomością, że taki młody teatr istnieje i próbuje tym przedstawieniem znaleźć w nim swoje miejsce. Nie chcieliśmy na festiwalu inscenizacji, o których można by powiedzieć, że są przewidywalne, solidne, ale niewnoszące niczego nowego. Staramy się zawsze pokazywać kierunki poszukiwań w polskim teatrze, a nie to, co już jest dobrze znane.

Zaczynacie mocnym uderzeniem. "Fantasy" Klaty to rzecz bardzo kontrowersyjna. Rada programowa była zgodna, włączając go do programu?

- Jeszcze nigdy o żaden spektakl nie kłóciliśmy się tak długo i tak zażarcie. To przedstwienie ma zagorzałych przeciwników i entuzjastycznych zwolenników. Nie zdziwi mnie, jak z pięćdziesiąt osób wyjdzie w trakcie, trzaskając drzwiami. W Warszawie wychodzili.

A więc już na samym początku festiwal może rozpalić emocje publiczności do białości?

- Byłbym w szoku, gdyby widzowie po prostu "Fantasego" obejrzeli, zaklaskali i wyszli. Mam nadzieję, że żadne z festiwalowych przedstawień nie spotka się z obojętnością, bo to najgorsze, co może się zdarzyć w teatrze.

Dojdzie do faktycznych konfrontacji, zderzenia wizji, sposobów myślenia o teatrze?

- Tego jestem pewny. Mamy tu twórców, którzy robią w teatrze rzeczy, jakie jeszcze parę lat temu byłyby nie do pomyślenia, ale każdy robi to inaczej. Konfrontacje są także w tym, jak reżyserzy traktują teksty, nieraz powszechnie znane. W żadnym publiczność nie dostanie tego, czego mogłaby się spodziewać. To będzie bardzo ciekawe spotkanie z polską klasyką.

Na zdjęciu: 'Wesele" w reż. Rudolfa Zioły, Teatr Wybrzeże, Gdańsk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji