Artykuły

"Punkt przecięcia" - Claudela

Z okazji setnej rocznicy urodzin najwybitniejszego dramaturga katolickiego we Francji PAUL CLAUDELA (1868-1955) Teatr Kameralny w Sopocie, pragnąc zapoznać bliżej publiczność Wybrzeża z tym wybitnym twórcą wystąpił ostatnio z PRAPREMIERĄ "PUNKTU PRZECIĘCIA", jednej z niebanalnych sztuk tego poety i eseisty, którego dramaty "Zwiastowanie", czy "Zakładnik" wzbudziły swego czasu tak gorącą dyskusję wśród miłośników zaangażowanego teatru psychologicznego.

W "PUNKCIE PRZECIĘCIA" PAUL CLAUDEL na przykładzie "kobiety fatalnej" YSE (HALINA WINIARSKA), rozdartej uczuciowo pomiędzy miłością do męża DE CIZ (JERZY KISZKIS), "księżycowego kochanka" MESA (EDWARD OŻANA) i brutalnego zdobywcy - awanturnika ALMARYKA (ANDRZEJ SZALAWSKI) pragnie zasugerować widza, że dramat jest wyrazem sytuacji człowieka, choć ma on niekwestionowane prawo do własnych uczuć i godności. Teatr Claudela zdany na łaskę kosmicznych sił wyzwala w aktorach i publiczności swoistą grozę, a zarazem bunt przeciw utartym konwencjom oraz nieposkromioną niczym zuchwałość... Bezosobowe, nieubłagane okrucieństwo losu rodzi zło immanentne, któremu ulegają ludzie nie tylko tak podatni jego wpływom jak pirat życiowy Almaryk, lecz i mdły, galaretowaty psychicznie De Ciz czy też sublimowany intelektualnie i uczuciowo współczesny trubadur, Mesa. Wszechmoc sił wstrząsających postawą istnienia bohaterów sztuki obezwładnia ich i czyni bezsilnymi wobec nieubłaganych nocy władających światem.

Taki właśnie ekstatyczny, claudelowski teatr fascynuje zmysły widza swym "konwulsyjnym" pięknem, uczy pokory wobec tych eschatologicznych, niepisanych praw, a równocześnie rodzi protest i wyzwanie przeciw bezpardonowemu mechanizmowi świata. Mechanizmowi, w który uwikłany jest współczesny człowiek, zdany na łup swych przemożnych instynktów i rozwichrzonej, spontanicznej wyobraźni. Jednak trudny teatr Paul Claudela, wprowadzając nas sugestywnie w świat swych bohaterów, gdzie część akcji rozgrywa się w umysłach widzów i wokół nich, wzbogaca i uwielokrotnia naszą wiedzę o sobie samych, bez względu na to jaki wyznajemy światopogląd.

Dobrze się stało, że obsadę "Punktu przecięcia" stanowią aktorzy utalentowani, o dużym stażu scenicznym. Reżyser widowiska PIOTR PARADOWSKI dzięki temu miał ułatwione zadanie w wyeksponowaniu właściwego klimatu z tej niełatwej sztuki i zasugerowaniu jej nastroju szerokiej widowni. Świadczyły tym jego osiągnięcia m. in. szczere oklaski po zapadnięciu kurtyny. Nie ustrzegł się on jednak od pewnej maniery zmuszając swoich bohaterów do częstych ewokacji w pozycjach, które najłagodniej można by nazwać "pokutniczymi". Obligowały one bowiem bohaterów do rozgrywania decydujących kwestii na klęcząco, rzadziej na leżąco... Tym "średniowiecznym" praktykom sprzyjała również niesamowita, szczególnie w drugiej odsłonie scenografia FRANCISZKA STAROWIEYSKIEGO, skądinąd pełna przestrzeni i powietrza, niezagracona zbędnymi akcesoriami, prawdziwie ezoteryczna"...

Wrażenie zbliżającego się dnia "Sądu Ostatecznego" sprawiały również quasi - biblijne pienia Ewy Demarczyk, przekazane subtelnie przez magnetofonową taśmę. W dobie estradowej i scenicznej łatwizny PRAPREMIERA TEATRU KAMERALNEGO ZASŁUGUJE NA RZETELNĄ UWAGĘ I NIEKONWENCJONALNE ZAINTERESOWANIE.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji