Artykuły

Gromiwoja - Arystofanesa

MIERZĄC siły na zamiary Teatr Powszechny sięgnął po "Gromiwoję" Arystofanesa. Genialna ta komedia przywodzi na pamięć, że już kilkaset lat przed Chrystusem walka o pokój zaprzątała umysły. Szukając sposobu wygrania tej walki Arystofanes wpadł na pomysł wykorzystania legendy o strajku miłosnym kobiet, pokazania oporów przeciw tej narzuconej wstrzemięźliwości. Czasy były takie, że strajkującym damom, podtrzymywanym na duchu w abstynencji erotycznej przez dziarską mężatkę Gromiwoję, udało się wreszcie osiągnąć zawieszenie broni. Jak wiemy z historii nie trwało ono zbyt długo.

Kierownik literacki teatru Zbigniew Krawczykowski poddał gruntownej rewizji stary tekst Żegoty-Cięglewicza. Przekład Cięglewicza naszpikowany jest staropolszczyzną i gwarą podhalańską, podobnie jak przekład ibsenowskiego "Peer Gynta", dokonany swego czasu przez poetę tej miary, co Jan Kasprowicz. "Oczyszczeniu" tekstu, stonowanie zbyt już jaskrawych sprośności, nałoży gorąco przyklasnąć. Pochwalić również należy wartkie tempo widowiska oraz pomysł zastąpienia w małżeńskiej scenie amorów żywego dziecka przez martwą lalkę. Sprawnie wiruje przed naszymi oczyma mur miejski, pod którym sztuka się rozgrywa, podobny do ogromnego pieca z białych klocków. Mniej fortunnie wypadły kostiumy, sprawiające wrażenie brudnawych oraz pokraczne, odrażające maski, które utrudniają rozumienie tekstu. Tekst ten został na ogół potraktowany nieco po macoszemu, wskutek czego przede wszystkim zatarły się fragmenty o ostrej wymowie polityczno-społecznej.

Gromiwoję gra Zofia Rysiówna. Artystka inteligentnie podaje tekst, ale jest jak gdyby wyizolowana z otoczenia, mówi sobie, a muzom. Brak jej tej lekkości pikanterii i niewysłowionego wdzięku, którym w "Lizystracie", filmowej adaptacji komedii Arystofanesa Wyświetlanej i u nas, urzekała, zachwycała i porywała Martin Carol. Ten wdzięk, lekkość, a przede wszystkim humor, przydałyby się trzymanym w ryzach przez Gromiwoję zarówno młodym jak i leciwym chorążyniom pokoju. Płeć brzydka nadużywała głosu i gestu (najdalej poszedł pod tym względem wykonawca roli karła potwora Wojciech Rajewski). Nie odnosi się to do Czesława Byszewskiego jako do senatora oraz do Bogdana Krzywickiego w roli głodnego miłości małżonka, granej przed laty najpierw w Krakowie, później w Warszawie przez nieodżałowanego Jerzego Leszczyńskiego. Inna sprawa, że obaj ci wykonawcy mieli sytuację ułatwioną, ponieważ oszczędzono im kagańców w postaci masek.

Afisz głosi, że zabiegi reżyserskie zostały dokonane zespołowo. Czyli, że za koncepcję widowiska i jej przeprowadzenie odpowiadają nikt i wszyscy.

Wskrzeszenie arcydzieła Arystofanesa przyjęte zostało przez publiczność premierową owacyjnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji