Artykuły

Wrocław. Po mini-festiwalu Różewicza

Prawdziwym wydarzeniem był mały festiwal teatralny poety.

Wrocław reprezentował "Śmieszny staruszek" w reż. Wiesława Hejny przygotowany przez lalkarzy. Po 42 latach od pierwodruku "Śmieszny staruszek" wydaje się upiorny. To już nie jest symbol staruchów, którzy nie cierpią dzieciaków. Zdejmowanie majtek dziewczynkom i wymierzanie im klapsów na gołą pupę przestało być pedagogiczną karą, jak przed 40 laty i ma dziś pedofilskie zabarwienie, a rozprawa kojarzy nam się bardziej z "Procesem" Kafki.

Historia dramatu "Do piachu" sama w sobie mogłaby być frapującym scenariuszem. Sztukę wystawiono dwa razy, wywoływała burze w środowiskach kombatanckich. Po raz trzeci Różewicz zgodził się na jej realizację trzy lata temu. Dla reżyserów Janusza Opryńskiego i Witolda Mazurkiewicza II wojna światowa jest tylko jedną z wojen i jej Różewiczowski zapis jest przerażającym i ponurym "raportem z lasu w czasie apokalipsy, kiedy Bóg człowieka opuścił". Sztukę opatrzyli poetyckim komentarzem - pieśnią Rilkego, co dało całemu przedsięwzięciu smak teatralnej ballady.

Dwoma ostatnimi wydarzeniami były przedstawienia Teatru Narodowego: "Kartoteka" w reż. Kazimierza Kutza i "Duszyczka" w reż. Jerzego Grzegorzewskiego. Zbigniew Zamachowski razem z reżyserem testują otaczającą nas rzeczywistość przy pomocy teatralnych postaci. Bohater Zamachowskiego przyjmuje pacjentów i z nimi bada świat. Jego łóżko nie stoi na środku ulicy, jak chciał autor. Znakomite przedstawienie, także po siedmiu latach od premiery.

Kiedy schodzimy do podziemi, by obejrzeć "Duszyczkę", nie przeczuwany, że będziemy dotykać także swojej duszy, ale umierał za nas będzie R, grany wspaniale przez Jana Englerta. Kiedy bohater R siada na wózku, czujemy się, jakbyśmy z nim wsiedli do łodzi Charona. Szybko odrzucamy te mistyczno-mityczne asocjacje. To przecież przypomina plan filmowy, choć rozprawia się tu o filozofii, poezji i głębiach sztuki w każdym wymiarze. Spektakl urzeka swoją niezwykłą urodą. Grzegorzewski był mistrzem w przekładaniu na język teatru poematów poety.

Dlaczego na co dzień o Różewiczu zapominamy? Przestał być dla nas ważny? Od wielu lat żaden wrocławski teatr dramatyczny nie ma w repertuarze sztuki wrocławskiego poety.

Na zdjęciu: "Do piachu" Teatru Provisorium i Kompanii Teatr z Lublina.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji