Artykuły

Recital ogromny

Człowiek ogromny, recital Dominiki Buczek do muzyki Janusza Grzywacza. W Dzienniku Polskim pisze Wacław Krupiński.

Najpierw jest klaun; bezpłciowy, a może lepiej powiedzieć - bezpostaciowy, by od razu tym słówkiem wejść w świat Wiesława Dymnego.

Postać ich bezpostaciowa jest, gdy są, ale nabierają kształtu, gdy ich nie ma - jak pisał w "Siedem bestii moich". Zanim jednak ów tekst zabrzmi na finał, by zapaść w nas na znacznie dłużej niż to nieledwie godzinne spotkanie z intrygującym światem tego artysty, ów klaun przedzierzgnie się w kolejne postaci - akrobatkę, tancerkę, by ostatecznie, zrzucając z siebie atrybuty cyrkowego stroju, stać się współczesną kobietą dojmująco śpiewającą o Dymnego - swoich - naszych bestiach.

Już obserwując próbę czułem, że recital dyplomowy Dominiki Buczek, kończącej specjalizację wokalno-estradową w krakowskiej PWST, będzie czymś zjawiskowym. Wyjątkowym. I jest. Powiem więcej - w moim rankingu solowych recitali, jakie oglądam w tej uczelni, odkąd kształci śpiewających aktorów - najlepszy. A zapracowali na to i Dominika Buczek, i sprawujący opiekę pedagogiczną Janusz Grzywacz. Ona - mająca w sobie dzikość i kruchość zarazem, temperament i pokłady najszczerszego liryzmu. Drapieżna, wydobywająca z siebie ciemne barwy głosu, by kilka chwil wcześniej ujawnić rozbrajającą bezbronność. I w każdej z kreowanych postaci prawdziwie szczera, organicznie stopiona z tekstem, z muzyką. A przy tym ujawniająca wdzięk tak naturalny, jak oddychanie, tak mocny, jak talent, który objawia.

Nie przesadzam; jeśli młoda aktorka, adeptka wciąż niemalże, opowiada słowami Dymnego o siedmiu bestiach, a ja czuję na plecach mrowienie - to ja, widz, niczego więcej nie chcę!

Tak, oczywiście, świetnie śpiewa, umiejętnie się rusza, ładnie obnosi kostium, ale przede wszystkim ma coś, co sprawia, że chce się jej słuchać. Ona skupia na sobie uwagę od pierwszej piosenki.

Dominika Buczek - pamiętajmy to nazwisko, bo pewnie jeszcze nieraz - i oby tak było - je usłyszymy.

Na pewno - po wakacjach na scenie PWST, jako że, jak najsłuszniej, recital ów ma być tam nadal prezentowany. Na miejscu PWST chwaliłbym się nim jak tylko można - w telewizji, na płycie...

Z kolei będąc dyrektorem teatru dałbym tej aktorce natychmiast etat - nawet jeśli musiałbym wykroić kawałek ze swojego. Nie wiem, jakie ma możliwości w tym względzie dyr. Schoen z Bagateli, najbardziej muzycznego teatru Krakowa, ale niewątpliwie powinien Dominikę Buczek zobaczyć.

Rozpisałem się o aktorce, bo na to zasługuje, ale - jak wspomniałem - jest i drugi twórca sukcesu. Kompozytor Janusz Grzywacz raz jeszcze pokazał twórczy i pedagogiczny talent. Specjalnie dla swej studentki skomponował piosenki ładne, melodyjne, zabawne, poruszające - jak liryczny "Jan Beznogi", jak wspomniane "Siedem bestii" czy dynamiczna "Samotność" (klimatem przywołująca wspaniały musical Grzywacza "Pan Twardowski"), a przy tym na tyle zróżnicowane, że pozwalają jej wykazać pełnię wokalno-aktorskich walorów i przewag. I jeszcze nadał całemu recitalowi zgrabną, wysmakowaną postać sceniczną.

Polecam więc z największym przekonaniem recital "Człowiek ogromny"; tak, teatr to ogromny, mimo że tworzy go w sumie jedna tylko Dominika Buczek. No, wspierana przez czterech muzyków, z których Olega Sznicara wspomnieć muszę - i to nie wyłącznie za grę na instrumentach klawiszowych, ale i nieodparty talent komiczny.

[na zdjeciu Dominika Buczek i Janusz Grzywacz]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji