Szachy na scenie
- O roli Antonia marzyłem od kilku lat Problem w tym, że ona spodobała się również mojemu przyjacielowi Marcinowi Trońskiemu. Długo spieraliśmy się, kto zagra tę postać. Ponieważ nie mogłem znaleźć reżysera, problem rozwiązał się sam. Ja reżyseruję, Marcin gra. - opowiada Adam Ferency. Premiera "Szach Mat" Vittoria Franceschiego odbędzie się jutro w Teatrze Dramatycznym.
"Szach Mat" to historia młodego mężczyzny, który w wyniku poważnego wypadku samochodowego traci narzeczoną, a sam staje się człowiekiem o mentalności dziecka. Mieszka z nim i opiekuje się nim stale starszy brat, który spowodował wypadek i który wciąż walczy z nękającymi go wyrzutami sumienia. Po jedenastu latach wegetacji zdarzy się coś, co w decydujący sposób zmieni życie obu bohaterów: do ich domu wprowadzi się młoda, piękna kobieta, przerywając tym samym ich samotność. W sztuce oprócz Marana Trońskiego występuje Dorota Landowska i Leon Charewicz. - Potrzebna była piękna kobieta i świetna aktorka. Dorota spełnia wszystkie te warunki-mówi Ferency o Dorocie Landowskiej, która zagra w Teatrze Dramatycznym gościnnie.
Sztuka współczesnego włoskiego dramaturga i aktora Vittorio Franceschiego została uhonorowana Nagrodą Instytutu Dramatu Włoskiego w 1990 roku. W międzyczasie doczekała się przekładów na wiele języków. Jej polską prapremierę dał Teatr Stu w Krakowie w styczniu 1996 r.
- To jest sztuka psychologiczno-obyczajowa. Mnie otoczka obyczajowa nie interesowała - opowiada reżyser. - Odszedłem daleko od autora i jego wskazówek, aby wzmocnić napięcie emocjonalne, które tkwi w bohaterach. W sztuce reżyserii nie interesują mnie tak modne teraz tanie efekty wizualne, fajerwerki techniczne, które stosuje się, żeby ściągnąć do teatru młodą publiczność. Aby uwypuklić problem, wybieram ascetyczne środki wyrazu - wyjaśnia Ferency. "Szach Mat" jest już drugą sztuką, którą bierze na swój warsztat reżyserski Adam Ferency. Poprzednią było wystawione w roku 1983 roku w Teatrze Małym "Hollywood, Hollywood" Davida Mameta. - Jestem leniwym człowiekiem i trudno mi się zmusić do pracy - wyznaje Ferency w odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak rzadko podejmuje się reżyserii. Dlaczego reżyseruje? - Jestem już ćwierć wieku na scenie, a to jest znacznie lepsza szkoła niż cztery lata studiów reżyserskich.