Artykuły

Mało romantycznie

VI Festiwal Hoffmannowski w Poznaniu podsumowuje Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.

Można się cieszyć, że w Poznaniu udaje się co roku zorganizować festiwal operowy. Wszak aż dwa lata spędził w naszym mieście E. T. A. Hoffmann, artysta który przyczynił się od powstania opery "Opowieści Hoffmanna", baletu "Dziadek do orzechów" i który sam skomponował operę - Ondyna".

Festiwal Hoffmannowski jest poniekąd zakładnikiem swojego patrona. Imię zobowiązuje do propagowania jego twórczości, chociaż to trudne zadanie. Teatr Wielki przygotował przed laty "Ondynę", a w tym roku "Dziadka do orzechów". Niestety, nie ma w repertuarze "Opowieści Hoffmanna". Można by co prawda pokusić się o realizację któregoś z singspielów, jakie pozostawił prawnik-artysta, ale to już chyba zadanie dla studentów Akademii Muzycznej.

Festiwal Hoffmannowski mógłby też być forum prezentacji oper romantycznych, ale z tymi bywa kłopot. Rzadko kiedy teatry sięgają po opery romantyczne, ponieważ ich estetyka się nieco zużyła, a trudno o klucz interpretacyjny, który pozwoliłby znaleźć pomost do współczesności. W tym roku przekonała się o tym Maria Sartova która zrealizowała w poznańskim Teatrze Wielkim podczas festiwalu "Wolnego strzelca" Webera. Można by o tej premierze powiedzieć, że jest postmodernistyczna, bo można w niej odnaleźć wszystko: co scena to inny klucz interpretacyjny. Ale dla mnie ów postmodernizm wynika z braku pomysłu na pokazanie "Wolnego strzelca" dziś.

Festiwal Hoffmannowski powinien być wydarzeniem promującym operę niemiecką (w rozwinięciu nazwy jest to festiwal polsko-niemiecki). W tym roku zabrakło oper niemieckich (czytaj: gościnnych występów), bo zabrakło pieniędzy. Ten brak rekompensował Teatr im. E. T. A. Hoffmanna z Bambergu, który przywiózł bardzo dobry monodram "Mój mąż" i wieczór "Mozart i Hoffmann".

Za rok siódma edycja festiwalu. Może już dziś warto się zastanowić, jaki powinien być ten festiwal. Może krótszy i bardziej intensywny? A może warto przyjrzeć się polskim scenom operowym, jaki repertuar romantyczny lub niemiecki repertuar prezentują? Może warto też skutecznie zainteresować festiwalem sąsiadów, aby zechcieli się pokazać w Poznaniu?

Na zdjęciu: "Wolny strzelec", Teatr Wielki, Poznań 2006 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji