Artykuły

"Kordian" o niczym

"Kordian" w reż. Pawła Passiniego w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Tomasz Mościcki w portalu Polskiego Radia.

Kordian Pawła Passiniego nie jest odważną reinterpretacją dzieła Słowackiego. Jeśli czegoś dowodzi, to jedynie bezradności reżysera wobec tekstu.

Premiery sztuk z żelaznego kanonu romantycznego zwykły wywoływać dyskusję, spory, polemiki. Udając się na Kordiana do Teatru Polskiego oczekiwaliśmy spektaklu gorącego, obrazoburczego. Nic z tego. Wyszliśmy zmęczeni i smutni. Kordian Pawła Passiniego nie jest odważną reinterpretacją dzieła Słowackiego, nie jest obrazoburczy. Nie jest dowodem - choćby bezczelnej - odwagi. Jeśli czegoś dowodzi, to jedynie bezradności reżysera wobec tekstu.

Co z tym wszystkim zrobić?

Kłopot z własną tradycją literacką mamy od zastanawiająco długiego czasu, liczonego w dziesięcioleciach. Ostatnie wybitne realizacje wielkiej literatury dramatycznej XIX i początków XX wieku liczą sobie już ponad 30 lat. Po śmierci Konrada Swinarskiego ze świecą szukać można jego kontynuatorów. Zakazane przez władzę Dejmkowe Dziady potrafiły uruchomić w społeczeństwie "małej stabilizacji" lat 60. odruch obywatelskiego nieposłuszeństwa; gwałtowne dyskusje po premierach Dziadów czy Wyzwolenia Swinarskiego; Honda w Balladynie czy monolog na szczycie Mont Blanc, wygłaszany z wierzchołka drabiny w przedstawieniach Hanuszkiewicza - walki o te spektakle, uliczne demonstracje, prasowe spory, a nade wszystko legenda, która po nich pozostała, to (dla młodszej części naszego społeczeństwa trudny być może do przyjęcia) dowód znaczenia tych tekstów w czasie, gdy teatr był publiczną trybuną, z której można było mówić o tym, co nie mogło stać się tematem publicznej dyskusji. Dziś po romantyczny dramat sięga się rzadko. Próby najmłodszej generacji reżyserów - usiłujących w postmodernistycznym duchu "odczytywać na nowo" wielkie dzieła - gorących dyskusji już nie budzą. Po części dlatego, że swoim poziomem nie dorównują dokonaniom poprzedników, ale również i dlatego, że połączony z nimi kiedyś duch oporu przeciwko zniewoleniu, dziś przestał przemawiać ze swoją dawną siłą. Próby nowych odczytań, dokonywane, choćby podczas krakowskich "Re_wizji romantycznych", dobitnie świadczą o tym, że współczesny polski teatr nie ma na temat tych dramatów nic ciekawego do powiedzenia. Być może wielkie teksty działają z całą mocą tylko w określonych okolicznościach, a ich powtórnego zaistnienia nikt sobie nie życzy. Może więc dziś nie warto ich inscenizować, a należy uważnie czytać ...?

Nie da rady

Przedstawienie Pawła Passiniego, młodego reżysera (rocznik zaledwie 1977), jest nowym, żywym i dość typowym przykładem tej twórczej niemocy. Nie ma w tym spektaklu romantycznej siły, romantycznego gestu podyktowanego żarliwością, gestu choćby przetransponowanego na zmienioną współczesną wrażliwość. Nie ma w tym spektaklu buntu, bo i przeciw czemu się buntować? Nie Kordian ważny jest w tym Kordianie, lecz autotematyzm, który zawsze oznacza, że tak naprawdę nie ma się nic ważnego do powiedzenia. Na ogromnej scenie Teatru Polskiego powstało niemal trzygodzinne przedstawienie, które można streścić krótko: "nie da rady tego zrobić".

Gadżety

Być może i dlatego, że Passini dramat Słowackiego przeczytał, ale kompletnie mu nie wierzy. Ratuje się przed własną bezradnością jak tylko może: dowolnie przetasowuje tekst, przez co niesłychanie przecież logicznie napisany Kordian staje się zupełnie nieczytelny. Passini wprowadza postać Słowackiego, duże partie przedstawienia ilustruje muzyką, co jest chorobą naszego teatru - scenicznej mowie musi obowiązkowo towarzyszyć dźwiękowe tło, niczym muzyczka w każdych wiadomościach, albo muzzack dobiegający z głośników w każdym hipermarkecie. Nie tylko zresztą muzyka jest przekleństwem tego przedstawienia; niemal wszystkim kwestiom towarzyszą zbiorowe ćwiczenia gimnastyczne w głębi sceny: marsze, musztry, ćwiczenia strzeleckie. Passini to artysta, do którego jak ulał pasuje formułka wymyślona niemal 40 lat temu przez Martę Fik: "reżyser ma pomysły". Na scenę wjeżdża nagle, nie wiedzieć czemu, gigantyczna dłoń (chyba Szopena) na sporych kółkach, część postaci przybywa bydlęcym wagonem, co mogło przez chwilę wydawać się aluzją do sowieckich zsyłek na Kołymę, a co potem nagle zmieniło się w melinę cara i księcia Konstantego. Kordian wygasza swój monolog na Mont Blanc, wisząc nad sceną na teatralnym flugu. Jeśli komuś nie podobała się drabina w spektaklu Hanuszkiewicza - dziś z pewnością, a poniewczasie, zakocha się w niej bez pamięci. Pusta niemal scena, z wywalonymi teatralnymi bebechami, przypomina niektórym spektakle Jerzego Grzegorzewskiego. Niestety - Grzegorzewski był jeden i osobny. Inni są już tylko epigonami. Pokusa nosi potrójny biust, wygląda więc jak wilczyca karmiąca założycieli Rzymu. Wszystkie te teatralne nowalijki nawet nie irytują - one już nudzą.

Ratuj się kto może

Kordian Passiniego to przedstawienie bez głównego bohatera. Tomasz Borkowski, grający tytułową rolę, każdą niemal kwestię kończy pytaniem, co reżyser tłumaczy: "Tomek w każdym momencie mówienia kontroluje, czy mówi prawdę, czy kłamie, i kiedy tylko wyczuje fałsz, ma natychmiast sam siebie przedrzeźniać". Takie zadanie może wykończyć nawet doświadczonego aktora, a cóż dopiero człowieka, który na scenie jest zaledwie kilka lat. Artysta poddał się woli reżysera, poddali się i inni. W Kordianie z Polskiego widać, kto Passiniego się nie uląkł i wykonał swoje zadanie zgodnie z zarzuconymi dziś regułami aktorskiej sztuki. Jako jedyny uczynił to Ignacy Gogolewski grający starego Grzegorza. Opowieść o Janku, co "psóm szył buty" , monolog o bohaterskim Kazimierzu - to jedyne chwile przedstawienia, które zostają w pamięci. Niestety po nich mamy przed sobą dwie śmiertelne godziny.

Wystawiać Kordiana, Dziady, czy Wesele? Ostatnie doświadczenia pokazują, że nie dziś. Czytać, myśleć, czekać. Może za kilkanaście lat pojawi się nowa generacja artystów, którzy pomyślą o tych arcydziełach coś poważnego. Na "młodych, niezdolnych" z generacji JP2 liczyć w tej mierze już nie należy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji