Artykuły

Jak zjadłem psa, ale pod prąd

Marek Sitarski - "Sitar" znany jest legnickiej widowni z wielu drugo- i trzecioplanowych ról. Dwukrotnie wystąpił też z własnymi recitalami ("Liście" i "Smażone pomidory"). W najbliższą sobotę po raz pierwszy na scenie legnickiego teatru stanie przed możliwością przełamania monopolu na "granie ogonów". Choć nie jest to jedyny powód powstania monodramu "Jak zjadłem psa".

- Moja przygoda z prozą Jewgienija Griszkowca zaczęła się kilka miesięcy temu - wspomina Michał Siegoczyński, reżyser i autor adaptacji tekstu do spektaklu. - W trakcie czytania pierwszej jego powieści olbrzymie wrażenie wywarta na mnie dbałość o szczegóły związana z przedstawieniem stanów emocjonalnych poszczególnych bohaterów. Pokazywanie takich uczuć na scenie to chyba największe wyzwanie dla reżysera. Dlatego podjąłem się realizacji.

Marek Sitarski, odtwórca głównej roli, przyznaje, że wziął udział w monodramie z bardziej prozaicznych powodów.

- Bohater, którego kreuję, pod wieloma względami jest do mnie podobny. Mnie też zawsze denerwowało, że nasz system społeczny od najmłodszych lat dba o to, by moje życie przebiegało według schematu "od przedszkola do studiów". Tak naprawdę możemy decydować o własnym losie dopiero po zakończeniu edukacji. Dlatego chcę wszystkim pokazać, jak i dlaczego zjadłem psa... Wiele wskazuje na to, że Sitarski właśnie stanął przed szansą ostatecznej walki ze schematami. Przynajmniej w wydaniu legnickim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji