Artykuły

Koterski i Wojtyszko

Opisywać współczesną rzeczywistość w teatrze to znaczy prowadzić swoistą grę. Grę z widzem, wierząc w jego umiejętność oddzielania rzeczywistości od fikcji, grę z aktorem, wciągając go w dziwną zabawę zamykającą tajemnicę trwania "tu i teraz" oraz grę z sobą - autorem, a potem reżyserem. Współczesność w teatrze musi przekonać, że dotyczy spraw ważnych, które powinny obchodzić wiele osób (oczywiście nie wszystkich, bo teatr nie może obchodzić wszystkich!).

W tym tygodniu na dwóch scenach: Scenie Kameralnej Teatru Muzycznego w Gdyni i na scenie Opery Bałtyckiej można było obejrzeć dwie ballady o współczesności. Każda była inna, każda miała swój styl, a wspólnotę treściową wytyczała wrażliwość, inteligencja autorów i realizatorów spektakli.

Teatr Współczesny ze Szczecina, jedna z najciekawszych obecnie scen w Polsce, dzięki talentowi Anny Augustynowicz - dyrektora artystycznego i reżysera (Paszport "Polityki" 97), zaprezentował dwie jednoaktówki Marka Koterskiego "Kocham" i "Ich troje", natomiast Teatr Powszechny z Warszawy na zaproszenie Agencji "Kontakt" przywiózł sztukę Macieja Wojtyszki "Żelazna konstrukcja" w reżyserii autora.

Koncert pomysłów

Na niewielkiej scenie ustawiono po bokach dwa "ćwiczebne" rowery, pośrodku skrzynia - tapczan, a w tle manekin z rurek i niby-lustra z plastiku. W tej przestrzeni toczyć się będzie opowieść w dwóch odsłonach. Wystąpią Gosia i Adaś oraz ich dzieci, przyjaciele, a także telewizor. Marek Koterski, reżyser filmowy, scenarzysta wprawny, autor piszący od lat tę samą opowieść o inteligencie, który próbuje się odnaleźć w pracy, przyjaźni, miłości tworzy dwie sytuacje. W jednej Oni (na scenie) się kochają i odpychają równocześnie, szukają duchowości i fizyczności z jednakową siłą, a w drugiej - Oni żyją wespół z telewizorem i nie mogą prawie istnieć bez ogłupiającej reklamy i tych śmiesznych sytuacji, które w normalne życie rodzinne wnosi telewizor. Autor opowiedział fabułę zręcznie i dowcipnie. Inteligentnie obdarzył bohaterów siłą argumentów. Facet jest nieco histerycznym i zakochanym w sobie indywiduum. Chce zwrócić uwagę na własne problemy, chce udowodnić, że jak kocha, to prawie szczerze, a jak czuje się pokrzywdzony to cierpi naprawdę. Oczywiście nieco terroryzuje kobietę, ale w końcu wypełnia dziejowe i kulturowe zadanie. Wiadomo - mężczyzna ma zawsze rację i jedynie słuszny pomysł na życie, na miłość, na przetrwanie itp. Nawet jeśli te pomysły nie są zbyt mądre, to i tak liczy się męski punkt widzenia. Kobieta partnerka to taka, przy której każdy mężczyzna może poczuć się uwolniony od swych infantylizmów, może uwierzyć, że jest panem i władcą - tyle, że nie zawsze do końca wiadomo, czego lub kogo. Bohater Koterskiego jest inteligentem, frustratem, zagubionym i niepewnym. Odzyskuje wiarę w siebie na chwilę, a potem znowu ją traci. Kobieta towarzyszy mu w różnych sytuacjach - trudnych i śmiesznych. Reżyser Anna Augustynowicz jest mądrą kobietą i pomysłową inscenizatorką. Potrafi ograniczyć świat, potrafi zwrócić uwagę zarówno na słabości bohaterów jak i ich ukrytą moc. Widz wierzy, że reżyser kocha swe "postacie sceniczne" i chce utrwalić je w dobrym świetle. Te opowieści Koterskiego przetransponowane na scenę zyskują dodatkowy nerw. Dwoje aktorów - Marian Dworakowski (niegdyś związany z Teatrem "Wybrzeże") i Małgorzata Skoczylas grają jak z nut. To koncert popisów i możliwości. Znakomity. Przyciągają się i odpychają nawzajem. Świetna reżyseria, bardzo dobre aktorstwo. Kto nie oglądał spektaklu Teatru Współczesnego ze Szczecina niech żałuje! Spektakl zaprosił Teatr Muzyczny w Gdyni. To był świetny pomysł dyrektora Macieja Korwina. Dobry początek, który warto kontynuować. Niech właśnie ten teatr ze Szczecina gości jak najczęściej w Gdyni, bo jest mądry i otwarty.

Gwiazdy ze stolicy

Franciszek Pieczka, Wiesława Mazurkiewicz, Katarzyna Skrzynecka, Jerzy Zelnik, Daria Trafankowska, Rafał Królikowski, Edyta Olszówka, Cezary Żak, Sylwester Maciejewski, Maria Robaszkiewicz, Grażyna Marzec, Monika Sołubianka - doborowa stawka z Teatru Powszechnego z Warszawy i sztuka "Żelazna konstrukcja" Macieja Wojtyszki w reżyserii autora. Farsa, która jednych rozśmieszyła, innych wprowadziła w stan zadumania. Polska rzeczywistość, ksenofobie, chociażby tzw. żydowska czy polskie kompleksy amerykańskie, polska tradycja szargają chętnie bez powodu, polska; rzeczywistość, która skrzeczy niemożliwie. Maciej Wojtyszko potrafi podglądać, potrafi opowiadać. Jest gorzko, nawet miejscami - bardzo, ale jest tez śmiesznie. Norwid przeplata się ze Słowackim, pojawia się duch Wyspiańskiego niczym Wernyhora, słychać "chichot" pokoleń, wiadomo, że znowu coś się komuś roi. "Żelazna konstrukcja" jest sztuką skonstruowaną poprawnie z kilkoma znakomitymi rolami m.in. jako hrabina, właścicielka pałacu występuje Wiesława Mazurkiewicz. Daria Trafankowska jako majestatyczną i transcendentną poetką, która przekształca się niespodziewanie w bizneswomen. Jerzy Zelnik to pyły kandydat na senatora, który nieco wstydzi się swych [politycznych zapędów, Katarzyna Skrzynecka jest jego nieznośną żoną, Maria Robaszkiewicz świetną mecenaską - feministką, która pognębi każdego mężczyznę, by kobieta mogła z godnością zakończyć niefortunny związek małżeński. Pieczka i Żak to dwaj polsko - amerykańscy Żydzi. "Jest interes - trzeba go zrobić". I robią niezbyt. Spektakl Wojtyszki to poprawnie wyreżyserowana farsa, nawet fragmentami dowcipna, ale nie porywająca, przekombinowana, chciałoby się powiedzieć.

Zdecydowanie nie podobał mi się program do spektaklu "Żelazna konstrukcja". Drogi i pretensjonalny. Wojtyszko nie jest jeszcze Szekspirem, więc warto o nim w programie napisać parę słów. Warto też poinformować - tego wymaga teatralna przyzwoitość - kto kogo gra. Program kosztuje tyle co tomik wierszy. Jeśli renomowany Teatr Powszechny z Warszawy będzie robił tak kiepskie programy, stanę się zagorzałą miłośniczką poezji.

Na współczesną nutę

Okazuje się, nie po raz pierwszy, że w teatrze można mówić o sprawach bliskich. Okazuje się, że są tematy drażliwe, które należy koniecznie poruszyć. Dobrze więc, że w Trójmieście pojawiają się gościnnie teatry z Polski. Paleta propozycji jest bogatsza, a widz bardziej usatysfakcjonowany.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji