Historia karła
"Człowiek i karzeł" w reż. Krystyny Kuczewskiej-Chudzikiewicz w Teatrze Propozycji Dialog w Koszalinie. Pisze Marta Pisera w Głosie Koszalińskim.
"Człowiek i karzeł" - sztuka oparta na prozie szwedzkiego laureata Nagrody Nobla Para Lagerkvista jest niewątpliwie jednym z najlepszych przedstawień kameralnego . To właśnie nią Dialog zamknął w środę sezon teatralny 2003/2004. Obejrzała ją młodzież.
Opowieść o człowieku ukaranym przez Boga wieczną męką życia rodzi się wśród ludzi - we współczesnej widowni. To właśnie bohater tej historii (Jerzy Litwin jest jedynym aktorem tego przedstawienia) wyznaje swoje grzechy. Zabił niegdyś brata. Nie pomógł człowiekowi niosącemu krzyż. Nie pomógł, bo "przecież wielu takich skazańców szło drogą, przy której stoi jego dom"... W oczach konającego na krzyżu wyczytał "wybaczam". Sam sobie wybaczyć jednak nie mógł. Cierpiał całe (ponadczasowe) życie - pełne krwi, zawiści, bluźnierstwa, grzechu, śmierci. - Życie nie ma sensu - stwierdził wreszcie w szaleńczym amoku bohater. Cierpiał do chwili aż zrozumiał, że to nie Jezus go ukarał, lecz... Bóg. To Bóg stworzył go takim, jaki jest, napisał mu rolę, którą musiał odegrać. Pogodził się z wrzuconym na jego barki ciężarem grzechu, brzemieniem winy. Dopiero wtedy odszedł. Do upragnionego Królestwa. Historia karła (upersonifikowanego cienia i sumienia), skazanego na życie w upodleniu, bólu, mękach wywołuje problem grzechu pierworodnego. Ciekawie opowiedziana, każdemu pozwala czytać ją i interpretować na swój sposób. W tym tkwi jej wielkość. Jerzy Liwin słowem, mimiką, gestem maluje w wyobraźni widza złożone psychologicznie postacie żyjące w historii "Człowieka i karła". Dialog powrócił do sztuki reżyserowanej tu w 1970 r. przez Henrykę Rodkiewicz. Wystawił ją po raz czwarty.
Na zdjęciu Jerzy Litwin