Artykuły

Konieczne nożyczki

"Moc przeznaczenia" w reż. Roberta Skolmowskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

"Moc przeznaczenia" nie należy do najchętniej wystawianych dziel Verdiego. Piękna muzyka (niektórzy mówią "miejscami piękna") oprawia libretto z gatunku tych, w których bohater zaczyna umierać w pierwszym akcie i opowiada o tym jeszcze przez dwa kolejne...

Konieczne są nożyczki, których niestety realizatorzy nie używali. Teatr Wielki dostał gotową trzygodzinną realizację w ramach współpracy z operą poznańską. Prezent prezentem, oszczędności oszczędnościami, ale najważniejsza jest publiczność! Reżyser Robert Skolmowski usiłuje budować dramat łączący jednostkowe tragedie z opowieścią o społeczeństwie zdegenerowanym przez "szaleństwo wojny". Nie zna miary w snuciu pobocznych wątków tej pogmatwanej opowieści.

A chodzi z grubsza o to, że córka markiza Leonora wbrew woli rodziny kocha Alvara, postać jak z Byrona. Ten Indianin wywodzący się z Inków, walczący we Włoszech, przypadkiem zastrzeli ojca dziewczyny. Wtedy ona zamknie się w pustelni, Alvaro przekonany o śmierci ukochanej pójdzie na wojnę. Jej brat Carlos poprzysięgnie zemstę obojgu. Na polu bitwy wrogów połączy przyjaźń, ale zemsta będzie silniejsza. Zginą obaj, zginie Leonora.

Każde zdarzenie jest celebrowane bez umiaru. Malarskie obrazy (scenografia Marka Brauna), gra świateł miejscami stanowią skuteczne wsparcie dla przebiegu zmagań z losem.

W pamięci pozostaje nie-udramatyzowany, pełen majestatu obraz, w którym Leonora prosi o pomoc franciszkanina ojca Gwardiana. Kreacja wyśmienitego basa Piotra Nowackiego robi ogromne wrażenie.

Leonorą była Danuta Dudzińska-Wieczorek. Stworzyła pdstać o dużym ładunku emocjonalnym, choć wokalnie można by oczekiwać zwłaszcza górnych dźwięków o znacznie większej sile.

Jako jej brat Carlos z poprawnością wokalną i aktorską zaprezentował się Przemysław Rezner (kciuk w gipsie wyglądał jak wojenna kontuzja). Gościnnie w trudnej tenorowej partii Alvara z powodzeniem wystąpił Robert Woroniecki. Wrażenie zrobił chór, a orkiestra pod batutą Tadeusza Kozłowskiego potwierdziła, jak czuje Verdiego. Szkoda, że szefowi muzycznemu przedstawienia nie starczyło konsekwencji, by dokonać istotnych skrótów. Jeśli nie jest to inscenizacja tylko "dla honoru domu", będą konieczne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji