Artykuły

W poszukiwaniu piosenek o Poznaniu

"PePePe. Przegląd Piosenki Poznańskiej" wg scenar. Joanny Drozdy i Michała Wybieralskiego w reż. Joanny Drozdy w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Marek Zaradniak w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Piosenek o Poznaniu jest mniej niż o innych miastach i nie są tak popularne. Sytuację tę postanowiła zmienić młoda reżyserka Joanna Drozda i kompozytor Michał Łaszewicz realizując w Teatrze Polskim spektakl "Przegląd Piosenki Poznańskiej".

Była to zarazem ostatnia premiera sezonu, a mogliśmy ją obejrzeć w minioną sobotę i w niedzielę. Ciekawych pomysłów muzycznych było wiele. Spektakl otwiera utrzymany w klimacie muzyki soul piosenka do tekstu Eugeniusza Morskiego i Joanny Drozdy. Podobać się mogło ekspresyjne wykonanie Mariusza Adamskiego.

Natomiast "Romans bamberski" autorstwa duetu Drozda Łaszewicz w wykonaniu Tadeusza Falany i Katarzyny Węglickiej przypominał "Poznańską miłość" Grzegorza Tomczaka. Interesującym zabiegiem okazało się wplecenie w niego przebojów Hanny Banaszak.

Aż dwukrotnie możemy w spektaklu usłyszeć przebój "Bana od Poznania". W wykonaniu Mariusza Adamskiego ma on klimat piosenek Maryli Rodowicz. Natomiast w wykonaniu Kornelii Trawkowskiej przypominała ballady z repertuaru Ewy Demarczyk. Łaszewicz umiejętnie wprowadził cytaty z "Grande Valse Brillante".

Nie zabrakło w zaproponowanym zestawie nawiązania do czasów socrealizmu. Cały zespół zaprezentował melorecytację "Mostu Marchlewskiego" Ryszarda Daneckiego. Aż się prosiło, aby był to pełnokrwisty rap.

Rap pojawił się natomiast w udanym połączeniu "Szklanej pogody Lombardu" z "Ezoterycznym Poznaniem" w wykonaniu Katarzyny Węglickiej i Mariusza Adamskiego. Znacznie ożywiła publiczność szantowa piosenka "Przechyły na Bałtyku" w wykonaniu Tadeusza Falany. Ciekawym pomysłem było też sięgnięcie po wiersz Kazimiery Iłłakowiczówny "Pagaz na Operze". Tak powstała piosenka "Pegaz Gulczyński. Niestety, muzycznie za bardzo przypomina piosenki Jacka Kaczmarskiego.

Czy, któraś z tych piosenek ma szansę stać się przebojem trudno powiedzieć. Nie sztuką jest bowiem dziś nagrać cokolwiek. Rzecz jednak w tym, aby utwór wylansować na antenie radiowej, poprzez teledysk w stacjach telewizyjnych, na płytach i na koncertach. Niestety zastrzeżenia mam do Piotra Nerlewskiego, który wcielił się w postać konferansjera. Jak mówił chciał nawiązać do Jerzego Stuhra czy Ireny Dziedzic. Szkoda , że zapomniał o Lucjanie Kydryńskim. Zapowiadając piosenkę "Moje miasto" nie powinien był mówić, że autor tekstu nakręcił panoramiczną opowieść o Poznaniu. Eugeniusz Morski mógł jedynie opisać coś lub namalować słowami. A przede wszystkim skoro już chciał być konferansjerem, mógł trochę podszkolić się w historii Poznania. Bo kino Bałtyk zostało zbudowane na PeWuKę i zaczęło działać 8 lipca 1929 roku, a nie jak mówił Nerlewski w roku 1945. Powinien też wiedzieć, że to nie PeWuKa zapoczątkowała Międzynarodowe Targi Poznańskie. Była wystawą z okazji 10-lecia niepodległości Polski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji